Wola sztuki

  • Rozdział 3- Zaskoczenie siostra Yuu
    Nuta za nutą skromna melodyjka brzdąkana na gitarze unosiła się w powietrze. Eiji siedział na swoim łóżku w pokoju, oparty o ścianę i trzymał niedbale instrument, pstrykając w kolejne struny.
    -Szybka jesteś - westchnął. - Mamy dwa tygodnie. Nie lepiej poznać innych trzecioklasistów? Z resztą co wiesz o tym gościu?
    -Tyle, że musi być uzdolniony skoro jego prace wiszą w galeriach - wzruszyłam ramionami, siedząc na krześle, w dosyć mało eleganckiej pozie z rozszerzonymi nogami, ale miałam przebrane szorty dodam na obronę, i kładąc się na oparciu. - Poza tym coś w nim jest - zamyśliłam się patrząc w sufit - coś specyficznego. Może tak się czujesz przy geniuszu?
    -Hola, hola - zdjął rękę z gryfu i wskazał nią w moją stronę. - Nie zapędzaj się. Jak zobaczę co potrafi to wtedy będziemy mogli rozmawiać czy jest geniuszem.
    -Czemu ty jesteś zawsze tak pesymistycznie nastawiony? - burknęłam.
    -Pesymistycznie? - zmrużył brwi. - Po prostu widzę jakie są fakty. A przedstawiają się następująco - nie wiesz o kim mówisz.
    -No dobra - zgodziłam się w końcu skinieniem głowy. - Już się opanowuje, ale i tak go zapytam o zostanie mentorem.
    -To twoja decyzja - patrząc na struny tworzył kolejne dźwięki. - Po prostu jej nie zmarnuj.
    -Ty się tak zawsze o mnie martwisz! - uśmiechnęłam się szeroko i zaśmiewając rzuciłam się na łóżko wprost na Eiji'ego, przytulając moim policzkiem do jego.
    -Oj, dziewczyno - powiedział cały czerwony, starając się być dalej męskim.
    Dokładnie w tym samym momencie do pokoju wszedł jakiś chłopak, rzucając torbę na ziemię i patrząc na nas powiedział:
    -Ładne rzeczy się tu dzieją na wejściu - stwierdził niewzruszony.
    -Zazdrosny, co? - mój przyjaciel zaśmiał się w głos.
    -No pewnie - mruknął i padł na łóżko. Poprawił czerwoną czapkę na głowię, spod której wystawały blond włosy. - Rin, a co tam u Yuu?
    -Nie wypowiadaj przy mnie tego imienia - warknęłam, puszczając Eiji'ego.
    -Spokojnie - odruchowo zasłonił się dłońmi. - Nie miałem czasu do niego wpaść jeszcze, a muszę przyznać, że ładną akcję zrobili z tym waszym pokojem.
    Ten chłopak to Itsumi, przyjaciel Yuu z gimnazjum. Jest współlokatorem Eiji'ego, ale należy do sekcji wizażystów. Słyszałam, że jest naprawdę zdolny w kwestii fryzjerstwa i makijażu, więc może kiedyś go poproszę o jakąś stylizację, żeby Yuu padł z wrażenia za te wszystkie uwagi na mój temat - choć przecież nie potrzebuje tego! W każdym bądź razie poznałam go w pierwszym dniu szkoły, gdy szłam do pokoju, a on wpadł na mnie i wylał mi na nową bluzkę cały kubek kawy. No dramat! Ale na szczęście udało mu się to doprać i jak się okazało, nie mogę się na niego wściekać, bo teraz to i przyjaciel Eiji'ego.
    -Wprost piękną, a co gorsza nie da się tego odkręcić jak na razie - złapałam się za twarz i przejechałam po niej, głośno wzdychając. - No nic, to wracam do siebie.
    -Pójdę z tobą - stwierdził Eiji. - Miałem ci jeszcze zagrać tę nową piosenkę.

    Widok w moim pokoju budził we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony chciałam krzyczeć, z drugiej płakać, a z trzeciej zabić tę dziewczynę, która grzebała mi po biurku, wyrzucając wszystkie kosmetyki na wierzch. Dziwnie mi kogoś przypominała. Długie blond włosy, niczym nie wyróżniająca się twarz, wyższa ode mnie. W końcu się zebrałam i huknęłam:
    -Co tu się wyprawia?!
    -Huh? - dziewczyna popatrzyła tylko na mnie i z uśmiechem na ustach podbiegła. - Przepraszam, że tak się tu bez pozwolenia panoszę. Ty musisz być Rin, tak?
    -Dokładnie. A ty to kto? - powieka zaczęła mi chodzić.
    -Jestem Kaneko Yumiko i bardzo miło mi cię poznać! - chwyciła mnie za dłoń. - Jesteś jeszcze ładniejsza niż sądziłam! I ten makijaż, i te włosy! Jakiego szamponu używasz? To naturalny kolor?
    Zaczęła zasypywać mnie gradem pytań, a ja w mojej główce powoli łączyłam kropki. Jednak nie miały one połączenia! Poza jedną rzeczą - nazwiskiem, które znałam. To ta druga uczennica, z którą pomylili Yuu? Nie rozumiem! Szybko przeszukałam wzrokiem wnętrze pokoju i spostrzegłam mojego współlokatora leżącego bez siły na łóżku.
    -Ej, Yuu! Wstawaj! Wyjaśnij mi wszystko zaraz! - krzyknęłam ostro, ale nie miałam u niego posłuchu.
    -Yumiko ci wszystko wyjaśni. Daj mi spokój - ziewnął, nawet się minimalnie nie podnosząc.
    Czułam złość. I to do tego stopnia, że oprócz powieki chodziła mi jeszcze noga, a zbyt uzdolniona tanecznie nie byłam, ale jak zacznę z nim tańczyć, to nie będzie wiedział co się dzieje!!!
    -Spokojnie, Rincia! - dziewczyna chwyciła mnie za ramię i wprowadziła w głąb pokoju. - Widzę, że jesteś troszkę zagubiona. Jestem siostrą naszego małego Yuu i postanowiłam sprawdzić jak mieszka, szczególnie gdy usłyszałam o tej sytuacji z pokojem! A twój kolega? Przedstawisz się? Chętnie cię poznam!
    -Eiji, kolega Rin - odparł.
    Siostra? Serio? Te dwa osobniki były rodzeństwem? Ten mały, dumny minimalista i ta roztrzepana, nakręcona wariatka? Coś mi tu nie pasowało. Może sobie ze mnie żartują? A może to Mio mnie znowu wkręca? Cholera, nie wiem!
    -Wiesz, mój braciszek nigdy nie miał dziewczyny, a jego koleżanki zawsze go zlewały, więc mieszkanie z taką ładną dziewczyną wiele mu da! Jest nieśmiały, ale co z tego! Może się z nim umówisz? - patrzyła mi prosto w oczy.
    Moment. Gubiłam się. Ja i on? Nasza dwójka? Nigdy. Jego siostra? Zwariowała? Może jest adoptowany? No już nie wiem! Jedyne podobieństwo jakie między nimi widzę to blond włosy i ten sam brak cech szczególnych!
    -O czym ty mówisz? - wtrącił się lekko zarumieniony Eiji. - Yumiko, przystopuj na chwilę.
    -Co? Jesteś zajęta? - kontynuowała z żywym żalem w głosie. - Jesteście razem? Co za szkoda.
    -Nie jesteśmy razem - wyprowadziłam ją z błędu. - A teraz proszę dać mi chwilę ciszy, żebym zaraz nie wybuchła. Proszę...
    -Rin, siadaj - Eiji westchnął i wskazał mi stołek. - Yumiko, nie chce być niegrzeczny i cię pouczać, ale to niestosowne szperać w czyichś rzeczach. Szczególnie jej rzeczach - wskazał na mnie skinieniem.
    -No przepraszam! Ale już jestem taka niepoukładana, no co ja poradzę - wystawiła język. - Ale widzę, że ty to taki rockmen trochę.
    -Po czym poznałaś? Po gitarze? - mruknął Yuu, dalej nie wstając.
    -Gdzie tam! Widzisz ten styl? W gimnazjum też tak chodziłam przecież - zaśmiała się głośno.
    -Jesteś w sekcji muzycznej? - spytał lekko zdziwiony.
    -Tak, trzecia klasa. Gram na gitarze i perkusji, a teraz jestem wokalistką zespołu Soul Flow, który założyliśmy z kumplami z klasy.
    -Czekaj - złapał się za podbródek myśląc - czy przypadkiem wczoraj po lekcjach nie graliście na schodach szkolnych?
    -Byłeś tam? - chwyciła go za ramię i wyciągnęła rękę przed siebie. - Dobrze nam poszło, ludzie nas poznali przez te trzy lata! A wczoraj przyszła chyba połowa pierwszoklasistów!
    -Faktycznie pamiętam ich sporo, a twój głos... to naprawdę talent - odsunął się lekko od niej. - Tylko się upewnię. Jesteś już czyimś mentorem?
    -Zwariowałeś? Nie mam na to czasu, chociaż gdyby mi się trafił jakiś zdolny uczeń, to czemu nie!
    -Eiji! - huknęłam. - Najpierw mówisz mi, żebym się nie spieszyła z wyborem mentora, a teraz sam robisz to samo? - wyrzut w moim głosie był bardzo mocno słyszalny.
    -Tylko pytam w razie czego - odparł spokojnie, jak to miał w zwyczaju. - Nie rzucam się na nią. Poza tym widziałem jej umiejętności i jeżeli tak dobrze gra jak śpiewa... - spojrzał na nią - to jest bardzo uzdolniona. Ty za to nie wiesz praktycznie nic o Izumim.
    -Izumi? -Yumiko popatrzyła po nas.
    -Znasz go? - spytałam.
    -No pewnie! To mój ziomek - uśmiechnęła się szeroko. - Jest bardzo uporządkowany, choć momentami zakręcony. Staram się z niego wykrzesać jakąś iskierkę do zabawy, ale trzyma się swojego stylu. Chociaż dzięki temu tyle osiągnął, naprawdę pięknie rysuje. Myślałam, że to Yuu będzie chciał go mieć za mentora, ale zanim on się zbierze to ty możesz go jak najbardziej poprosić. Powinien się zgodzić.
    -Świetnie! - oczy mi zabłyszczały z podekscytowania.
    -Rin, dobrze się zastanów nad tym wyborem. - Yuu w końcu się podniósł i usiadł. - Wątpię, żeby techniki Izumi'ego przypadły ci do gustu.
    -E tam! - machnęłam ręką, nie słuchając go, mając cały czas przed oczami obraz mojej nauki. - Techniki każdy ma inne, grunt, żeby były świetne.
    -Ech - westchnął. - Nie przemówię ci teraz do rozumu. Yumiko, chodźmy po te rzeczy, które przysłali ci rodzice.
    -Co ci tak spieszno? Huh?! - burknęła jego siostra.
    -Wolę, żebyś tu nie przebywała zbyt długo, tyle w temacie! - warknął.
    -Rozumiem - zamruczała i spojrzała na mnie. - Chcesz zostać sam na sam z Rincią? No nie wstydź sięęęęę!
    -Nara - Yuu w tym właśnie momencie chwycił Yumiko prawie, że pod pachę i wychodził z nią z pokoju, jakby była kawałkiem drewna czy słupem, bo jej mina też wskazywała, że trochę nie wie co się dzieje.
    -Udana rodzinka - stwierdził Eiji.
    -Porąbane - chwyciłam się za głowę i potrząsnęłam nią kilka razy. - Dobra, na razie nie ma co się nimi przejmować. Miałeś mi zagrać tę nową piosenkę - uśmiechnęłam się lekko, w końcu od jakiś kilkunastu minut. - Co to będzie? Kolejny rockowy kawałek? Czy znowu cię naszło na bluesa? - zaśmiałam się.
    -Tym razem to ballada - uniósł kącik ust. Usiadł na moim biurku, założył nogę na nogę i oparł gitarę na niej, spojrzał na gryf i nie spuszczając z niego wzroku mówił - pisana na specjalnie zamówienie.
    Uderzył w pierwszą strunę, subtelny dźwięk ukoił mój umysł. Eiji'ego poznałam w pierwszej klasie gimnazjum, kiedy musiałam zanieść jakieś papiery do sali klubu muzycznego i siedział w niej tylko on, w promieniach zachodzącego słońca tworząc przepiękną melodię, która do dzisiaj nie raz gra w mojej głowie. Jeszcze trzy lata temu nosił długie włosy. Wtedy jego obraz był cudowny, tak nieziemsko wyglądał - jak prawdziwa męska muza. Nigdy mu tego nie powiedziałam, ale namalowałam go później z pamięci, jeszcze pędzlami i farbami, ale ten rysunek został gdzieś wetknięty między moje książki w pokoju i nigdy nie ujrzał świata. Może i dobrze - to taki mój mały sekret. Wtedy w tej sali stałam jak wryta i słuchałam, dopóki nie skończył i nie zauważył mnie. Tak się zawstydził, że nie wiedział co powiedzieć. I tak się rozwijała ta nasza znajomość.
    Próbowałam się skupiać na kolejnych brzmieniach, lecz znowu Eiji chyba chciał stworzyć nowy obraz siebie, patrząc z taką gracją na struny, z taką lekkością wykonując kolejne ruchy dłoni, nie mówiąc o idealnym ułożeniu każdego kawałka ciała. Czemu ten facet nie został modelem? Jeśli uda mu się zaistnieć na scenie to będzie zdobywał serca fanów zarówno talentem jak i niezrównaną aparycją.
    Pojedyncze słowa piosenki wyłapywałam przez to z małym opóźnieniem co sprawiało, że nie do końca rozumiałam tekst, jednak mniej więcej wiedziałam o co chodzi. Śpiewał o samotności, o tym, że zawsze wszystko się psuje kiedy chcemy, żeby było dobrze, aż wreszcie o tym, iż pragniemy jedynie zwykłego prawa do szczęścia. Pisarz, model, muzyk - artysta pierwszego sortu. Mogłabym się tak wpatrywać w niego cały dzień. I było to wyraźne, kiedy skończył już grać i zaczerwieniony zorientował się, że tak intensywnie się na niego gapię.

Komentarze

Nie masz jeszcze żadnych komentarzy.