Whispers in the Dark

W samochodzie dalej nie rozmawialiśmy. Nitro z Olivierem się ścigali na autostradzie, a potem ja puszczałam z jego telefonu polski rap. Po prostu nie rozumiał żadnego słowa. Śmiechu było mnóstwo. Momentami również i płaczu z niego. Próbował czasami wypowiedzieć słowo, ale ono brzmiało jakby mówił coś pod wpływem. Śmiech i śmiech. Wysiedliśmy z samochodów. Wszyscy wiwatowali Nitrowi jak i zarazem Olivierowi. Ten drugi się ściga jak i zarazem walczy o honor w nielegalnych wyścigach. Każdy wie, że tutaj korona nielegalnych wyścigów należy tylko do Nitra. Chyba nawet jej nie zdejmą nigdy lub może kiedy zakończy z tym. A w to wątpię. Jak wczoraj, poszliśmy do strefy vip. Nitro przez całą drogę tłumaczył Olivierowi jak ma jechać, kiedy przyspieszyć. Mniejsza, że on ten tor zna lepiej niż ja matkę. Nic się nie działo. Każdy był upity lub nafaszerowany narkotykami. A ja? Stałam tam gdzie wczoraj, przy murku. Chłopcy zniknęli z mojego punktu orientacyjnego. Stali przy aucie Nitra. 

- Przepraszam 

Ktoś mnie się o coś chyba pytał. Rozejrzałam się. Spojrzałam o trochę wyższego chłopaka. Brunet. 

- Tak? - odpowiedziałam

- Ty przyszłaś z Nitrem? 

- A po co ci to wiedzieć?! - trochę się zdenerwowałam

Zaśmiał się, donośnym głosem. Zniżył głowę.

- Słuchaj, wypierdalaj stąd w podskokach 

Otworzyłam oczy. Nie wierzyłam to co usłyszałam. Ale za chłopakiem pojawił się chłopak w czarnej bluzie z białymi rękawami. Złapał go za ramię. Najprawdopodobniej był bardzo zdenerwowany.

- Lepiej to ty chuju wypierdalaj, a nie ona z mojego terenu

- Weź uspokój się, to tylko było zaczepnie - zaśmiał się sztuczno 

- Ta, to też to powiem dla żartów - zniżył głos - grzecznie zabieraj tą twoją furę i wypad

- Ale…. - zaciął się - ty tak na serio

- Oczywiście - uśmiechnął

Chłopak który stał przede mną od razu odsunął się i poszedł do auta. Trochę nie wierzyłam w to. Nitro. On. Stawił się za mną. Czy ja jestem dla niego ważna? 

- Nic ci się nie stało?

- Nie, spokojnie

- Na pewno?

- Tak - nie, nic nie jest w porządku

Spojrzał na mnie i oparł się również o murek. Wyjął paczkę papierosów i zapalniczkę. Zapalił. A ja dalej myślałam o tym jak się wstawił za mnie. Mam po prostu farta do chłopaków. Jeden mnie wykorzysta, a drugi wstawi za mnie. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Ktoś napisał.

[20:10, 08 września 2024] Dominic: Wątpię, że tam kogoś znajdziesz, albo bardziej życzę ci abyś nikogo tam nie znalazła!!!!!

Trochę się zszokowałam. Zrobiłam screena i wysłałam matce. Dopisałam ,,To jest ten twój teść”. Wkurzyłam się. Spojrzałam na Nitra. On palił i patrzał w tel. Poszukam sobie łazienki. Powędruje po tym miejscu do rozpoczęcia nielegalnego wyścigu Oliviera. Przepychałam się między osobami, które już były upite. W Ogóle nie wiem jak oni wrócą. Przecież większość z nich jest samochodami. Rozumiem jakby one były tanie, ale to są drogie. Nie szkoda im je zniszczyć. Może jeśli mają bogatych rodziców. To może ujdzie. Ale w mojej sytuacji, to bym wyszła z szlabanem na 4 miesiące. Oczywiście na co: Na wychodzenie z domu. Jak to zawsze było. Jeśli coś naskrobałam to nie wychodziłam z tego bez szlabanu lub zabrania całej elektroniki. Wyszłam na jakąś polanę. Moim oczom ukazał się okropny obraz. Dziewczyny nie poszły na domówkę, tylko na wyścig. NIELEGALNY. Było 8 mężczyzn. Na pewno byli po trzydziestce. Chciałabym to od zobaczyć. Dlatego, wycofałam się. Zastanawiałam się, dlaczego one z nimi zagadują? Nie będę zaplątać głowy tym. Nie jest to moja sprawa. Pokierowałam się trochę inną drogą do strefy vip. Taką okrężną. Usłyszałam z głośników komunikat, żeby osoby ścigające wstawili na linię startu. No to muszę się pośpieszyć! Znów musiałam się przepychać między osobami. Komuś chyba nadepnęłam na nogę. Ale trudno. Wróciłam do strefy vip. Nie chciałam iść kibicować. Bo wiem, że on to wygra. Usiadłam pod murkiem. Wyciągnęłam fajki i zapaliłam. Myślałam nad wszystkim. Nagle moje przemyślenia zatrzymał głos. Nitra.

- Kurwa, gdzie ty jedziesz Olivier!

- Uważaj, będzie zakręt

- Ledwo wyrobiłeś!!!

Rozejrzałam się dookoła. Nitro stał trochę dalej. Ale było go słychać nawet poza strefą vip. Nie chciałam podsłuchiwać, ale w idealnym miejscu stał. Wszystko słyszałam. Odzywał się tylko do Oliviera. Nic ciekawego nie mówił. Instruktował go. Dlatego, jak skończyłam palić to udałam się zwiedzać dalej to miejsce. Szłam obok ciemnego muru. Był w tragicznym stanie. Połowa z niego już się rozleciała. Kilka osób stało obok jego, opierając się. Dziwnie się patrzyli. Przeczuwam, że coś się złego wydarzy. 

- Dziewczynko, zgubiłaś się?? - ktoś to powiedział

Spojrzałam się na wszystkich. Nie wiedziałam który to wypowiedział. Dopiero teraz zauważyłam. ONI MIELI MASKI KRÓLIKÓW!!!! Nie! Nie! To nie może być prawda?! Nie wierzę! Czy w tym mieście jest mafia!? Na dodatek, na nielegalnym wyścigu!!! 

- Powtórzę. Czy się zgubiłaś? 

Wyróżniał się na tle. Miał garnitur. Nie tak jak inni: bluzy. Może był kimś najważniejszym. Zaczął iść w moją stronę. Chyba się za bardzo oddaliłam od wyścigu. Tak myślę. Może nawet poza wyszłam. 

- Odejdzie stąd - machnął ręką w ich stronę 

Zachowanie jego było po prostu tragiczne. Kiedy inni się wycofali. On skierował głowę na mnie. Nie widziałam jego wzroku, ale jego maska. Miała coś, co chciało aby w niej się lepiej przyjrzeć. Była czarna. Kształt głowy królika. Oczy były białe… Miał ją trochę zakrwawioną. To umocniło we mnie, że to mafia. 

- Może zaczniesz odpowiadać na moje pytania?

- Em… Tak? - trochę byłam zdziwiona

- Jak się znalazłaś na moim terenie? 

- Terenie? - Nie rozumiałam jego słów 

- Tak, jak dobrze wiem nie jesteś stąd?

- Skąd to wiesz? - była przestraszona

- Mam swoje sposoby - puścił oczko

Było to wszystko dla mnie niezrozumiałe. Co tu się dzieje? Kim ten facet jest? O co mu chodzi z tym terenem? 

- Co chcesz ode mnie?! - chciałam odejść stąd i zapomnieć

- Sama przyszłaś tu - zaśmiał się - to miej pretensje do siebie

- Ale to ty mnie zaczepiłeś?!!! - wykrzyczałam

- Zamknij kurwa japę!!! - dopowiedział - albo chcesz, żeby przyszła policja

- Nie, nie chce 

Co ten koleś wymyślił? Jakby przyszła tu policja, to bym powiedziała: ON MI GROZIŁ! Wsadzili by go do więzienia. A ja, bym wróciła na wyścig. 

- Nie zadziałał by twój plan, dziewczynko

- Ale…. - skąd on wie

- Chyba poznałaś już, króla Nowego Orleanu 

- I?

- Każdy z jego rodziny jest zły - zaśmiał się

Ja patrzałam się na niego. Co on właśnie powiedział?! Czy Nitro jest z mafijnej rodziny?

- Owszem jest 

- Co? - powiedziałam to cicho

- Jesteś śliczna, ale zarazem głupia

On gada jak opętany! Jak on wie, o czym ja myślę? Przecież czarodzieje są tylko w bajkach. Może mam to napisane na twarzy?

- Magia zawsze była w życiu ludzi 

- O czym ty mówisz? 

- Za niedługo się dowiesz

                     

                                        ->->->->->-

Moje plecy. Wszystko mnie boli. Co ja robię na chodniku? Wyjęłam telefon. Była 2:06. Nikt się, ze mną nie kontaktował. Czy Nitro wie o tym, że się oddaliłam? Mam nadzieje. Weszłam w google maps. Byłam na ulicy 5 przecznic dalej od mieszkania. Autobusy i tramwaje nie jeżdżą o tej godzinie. Muszę iść. Najprawdopodobniej dojdę koło 3:00. Chciałabym aby się pojawić na wyścigu. Przytulić się do Nitra. Ale będę się błąkać po mieście. Jest na dodatek zimno. Dlaczego,  wszystko co złe spotyka mnie? Niech się ktoś nade mną zlituje. Moje nogi odmawiają iść. Czy ja proszę o tak dużo! 

                         

                                      ->->->->->-

Obudziłam się w łóżku. W swoim pokoju. Ja przecież nie doszłam. Jak ja się tu znalazłam? Może jakimś cudem mnie znalazł Nitro. Usiadłam. Otworzyły się drzwi. Stała Cassie.

- Obudziłaś się?!

- Co się stało? - podrapałam się po karku

Podeszła do mnie. Przytuliła mnie. Chciałam wytłumaczeń, a nie miłości. Muszę się dowiedzieć. Jakim cudem się tu znalazłam? Jeśli mi tego nie powie. Będę wiedzieć, że to był Nitro. 

- Powiesz mi - spojrzałam się na nią - Jak się tu znalazłam?

- Nie pamiętasz?

- Tak, nie pamiętam

Spuściła wzrok. Wstała i wyszła z pokoju. Nie rozumiem zachowania jej. O co może jej chodzić. Coś się kroi tu. Tylko co? 

Spróbowałam wstać, ale od razu opadłam na łóżko. Czy to oznacza, że nie mam sił? Nie może to być prawda. 

- Idziemy na lekcje!! - Cassie się wydarła - Jak coś będziesz potrzebowała, to jest Nitro!!!

Nie odpowiedziałam. Kiwnęłam głową, tylko one tego nie zobaczą. Muszę, za wszelką cenę dowiedzieć się. Tego co się wydarzyło wczorajszej nocy? Spróbuję wstać. Powoli się podniosłam. Usłyszałam trzask drzwi frontowych. Oznaczało to, że już wyszły. Właściwie to która była godzina? Stałam już na podłodze. Doszłam powoli do szafki. Leżały na niej papierosy i zapalniczka. Telefonu brak… Usłyszałam kroki. Ktoś się kręcił po salonie. Byłam cicho. Nasłuchiwałam. Może to Nitro. Wątpię. Podeszłam do drzwi. Uchyliłam je. W kuchni nikogo nie było jak i w salonie. To kogo kroki słyszałam? 

- Miałaś nie wstawać - usłyszałam stanowczy głos chłopaka

Otworzyłam drzwi. Zauważyłam, że siedział na kanapie. Palił. Podeszłam do niego. Chciałam usiąść obok niego. On się rozwalił na kanapie. Leżał na niej. Z zamkniętymi oczami. Otworzył je.

- Ledwo stoisz - powiedział to pod nosem

- Nie prawda - odezwałam się zachrypniętym głosem 

- Wracaj do pokoju 

- Nie! - wydarłam się

Podniósł na mnie wzrok. Usiadł. Patrzałam na niego ze złością. Niech on lepiej wytłumaczy mi co się tu dzieje. 

- Może powiesz… - zawahałam się - Jakim cudem się tu znalazłam

- Nie będę rozmawiał z pół przytomną osobą 

- Jak ci mam udowodnić, że nie śpię!!! - krzyknęłam

- Osoba zdrowa, będzie wiedzieć gdzie się znajduje i jak się znalazła

- Jestem zdrowa!

- Nie wydaje mi się - wypowiedział te słowa stanowczo

- To jak ci kurwa mam udowodnić! 

- Przyszykuj sobie jedzenie - dopowiedział - Nie kanapkę z masłem

- Pożywne jedzenie - powiedziałam to pod nosem

Udałam się do kuchni. Zaczęłam szukać co mogę zjeść jak i zarazem żeby spełniało życzenie chłopaka. Zauważyłam kątem oka, że wstał z kanapy. Ciekawe po co? W lodówce nic nie było. Świeciło pustką. Szafkach znalazłam tylko jabłka, owsiankę i maliny. Zrobię owsiankę i się najem.


Przepraszam, że rozdział nie pojawił się w piątek, ale nie miałam Internetu. Mam nadzieje, że się spodoba rozdział.

Komentarze

Nie masz jeszcze żadnych komentarzy.