Po rozmowie z Nitrem, zaczęłam się ubierać na wyścig. Ścigał się Olivier. Nadal nie rozumiałam. Matka kazała by mi się uczyć lub siedzieć ciągle w mieszkaniu. Dobrze wie, że mieszkanie znalazł dla nas Ryder. On nie jest miły, dobry. On jest demonem w skórze człowieka. Przypomniałam sobie jej słowa, podczas kłótni w szpitalu. Myślała, że sama próbowałam sobie odebrać życie. Nie docierało do niej to, że to jej ukochany Dominic Kolosov. Rosjanin wychowany w Pensylwanii. Jest taki zły. On był okropny! Matka chciała abym nie szła na studia i ożeniła się z Dominic’em. Po prostu nie wiedziała kilku rzeczy, które nas oddalały…
Wzięłam kilka głębszych wdechów. Odtrąciłam te złe myśli od siebie. Miałam na sobie bluzę czarną i do tego czarne legginsy. Wzięłam jeszcze papierosy i wyszłam z pokoju. Dziewczyny poszły stroić się na domówkę u jednego chłopaka, którego poznały na wyścigu. Dlatego, ich nie było. Stał w salonie Olivier z Xavierem. Podeszłam. W Ogóle do siebie się nie odzywali. Najprawdopodobniej się pokłócili.
- Elo - dodałam - A gdzie Nitro?
Odpowiedziała mi głucha cisza. Xavier popatrzył się na Oliviera a Olivier na Xaviera. O co tu chodziło?
- A wam co?
Znów cisza. No po prostu super. Nie chcą powiedzieć. Mieliśmy jechać o 19.00. A była… Wyciągnęłam telefon z kieszeni bluzy. Była 19.08. Spóźniał się. Nagle drzwi się otworzyły i wyszedł Nitro.
- Stary, dłużej nie mogłeś się szykować - Xavier
- Sorry za spóźnienie - powiedział
- Dobra chodźcie już - Olivier
Wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się do windy. Nitro był jakiś taki dziwny. Nie odzywał się do chłopaków. A oni, śmiali się z każdego słowa wypowiedzianego przez któregoś. Kiedy otworzyła się winda udaliśmy się do drzwi frontowych. Była niedziela. Większość uczniów albo wracała do mieszkań lub wychodziła. My byliśmy tą drugą grupą. Stanęliśmy przy naszych miejscach. Zamilkli.
- Okej, jedziemy autostradą aby Olivier trochę przyspieszył
- Później jedziemy prosto na wyścig - Obrócił się - A ty - kiwnął na mnie palcem - Jedziesz ze mą
Ominął auto Oliviera a później Xaviera i zniknął z naszego punktu widzenia. Rozejrzeliśmy się po sobie. Nie dziwmy się, ale takie zachowanie to jest po prostu niedorzeczne. Olivier obszedł auto i wszedł na miejsce kierowcy.
- Wiesz, może lepiej idź do Nitra - Xavier
Nie spojrzałam na niego tylko poszłam. Kilka kroków i już byłam przy jego aucie. Tylko… JEGO NIE BYŁO W SAMOCHODZIE!!!
Obeszłam je. Patrzałam na parking. Szukałam chłopaka ubranego w czarna bluzę z białymi rękawami. Ale nie było nikogo takiego. No po prostu mam dość. Znika Nitro, Olivier jeszcze nie wyjechał. Możliwe, że chłopcy czekają jak wyjedzie pierwszy Nitro. Poczułam jak ktoś mnie dotyka w ramie. Od razu się obróciłam. On stał przede mną. Cały…
- Potrzebujesz specjalnego zaproszenia do samochodu - powiedział to trochę wkurzony
Ja z wrażenia otworzyłam usta. Czyli, wychodzi na to, że on cały czas był w środku. Na detektywistyczną nie nadawałabym się.
- Wsiadaj
Obszedł auto i zasiadł za kierownicę. Ja poszłam w stronę siedzenia dla pasażera. Otworzyłam drzwi. Było tu ciekawie. Neon fioletowy. Stałam tak, jakbym oglądała galerię stuki.
- Wsiądziesz na to kurwa miejsce - podniósł mu się jeden z kącików - A, może ci pomóc?
Jak oparzona wsiadłam. Było tu ładnie. Samochód cały był w sumie czarny. Tylko jedna rzecz nie była oprócz ledów. Wisiorek na lusterku. Chłopak odpalił samochód. Wbiło mnie w fotel. Nitro zaśmiał się. Z czego? Ze mnie. Wisiorek w kształcie amuletu w którym może znajdować się zdjęcie. Moja matka zawsze taki nosi ze zdjęciem siostry i ojca. Moje? Nie ma… Z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
- O czym myślisz? - ściszył muzykę amerykańską
- O życiu
- Wątpię - pomyślał i dodał - Co znów będziesz chciała, ze mną spać?
- Skądże - powiedziałam to ironicznie
- Czyli tak - uśmiechnął się
Również odwzajemniłam uśmiech.