Whispers in the Dark

                                                  Lapin Noir

                               - 10 września 2024 -

Zane Rossi. To on pisał z Izzy. Miałem ją pilnować, obiecałem jej ojcu. Kiedy dowiedziałem się, że Izzy Rossi będzie w pokoju z Nikodemem dostałem telefon. Telefon od jej ojca. Jego głosu dawno nie słyszałem, ale zaniemówiłem wtedy. Kazał pilnować, nie pozwolić jej na dostęp do przeszłości. Źle zrobiłem. Obwiniam się o to. Jeśli Zane dawno ją obserwował to również wie, że nie powinien się do niej zbliżać. W ogóle. Nigdy. Za żadne skarby, ale on to zrobił. Postanowił ją w to mieszać. Jeśli zostaniesz wmieszany w mafijne związki, nie uciekniesz szybko. Rossi od zawsze byli związani z interesami mafijnymi. Chłopak miał trochę ciężej w życiu. Został porwany albo uprowadzony jako 2-letnie dziecko. Wychował się w ciężkich warunkach. Nie miłości, a trudno o nią w mafii. Nawet ja, nie zastałem jej wiele. Zane teraz wydawał się dorosły, ale w środku dziecko. Pokrzywdzone przez świat otaczający. Wiadomo, każdy nie ma lekko w życiu, ale ten chłopak ma w chuj trudno. Służenie Северный Крест (Północny krzyż) nie jest takie proste. Popełnisz błąd i już cię nie ma. Zastanawia mnie jedna rzecz. Jakim cudem Zane jeszcze nie zdołał zostać zabity? Pracuje dla nich, popełnia błędy. Może dlatego, że służy jako karta przetargowa. Nawet jeśli by ich ojciec wrócił, został od razu zabity lub w niewoli. Pojebane to życie. Teraz muszę wszystko spisać o Zane Rossi. Poukładałem sobie w głowie, ale muszę wiedzieć o jego kolejnym ruchu. 

Oho, coś się dzieje na rynku. 

Włączyłem telefon, który zaczął wyć. Od razu usłyszałem komunikat od komendy policji.

Komunikat policyjny był krótki. Zbyt krótki.

- Uwaga, pilny komunikat. O godzinie 00:20 na rynku głównym doszło do brutalnego zabójstwa. Policja zabezpiecza teren. Świadkowie proszeni są o nie opuszczanie miejsca zdarzenia. Podejrzany wciąż może przebywać w okolicy.

Chłopak zaczyna działać. Muszę tam się udać. 

Wstałem od biurka. Wziąłem maskę z kanapy i udałem się do drzwi. 

                                 ->->->->->-          

Ciało nadal leżało w parku. Taśmy policyjne, patrole i najważniejsze psy węszące. Zatem ja się rozejrzę za Rossi. 

Wyszedłem z samochodu zaparkowanego dwie przecznice dalej. Najlepiej by było wejść na dach bo Zane kocha tam przebywać. Oglądać świat nad, którym ma jakąkolwiek władzę. Zauważyłem sylwetkę mężczyzny w bluzie z kapturem. 

- Lapin Noir? - głos brzmiał chłodno, ale z wyczuwalnym napięciem. - Czego tu?

Spojrzałem na niego bez cienia uśmiechu. Miał oczy pełne zmęczenia i złości. Odpowiedziałem tylko. 

- Sprawdzam.

Zane podszedł bliżej, wyraźnie zaniepokojony.

- Chyba swoje życie... - wyszeptał, próbując przeczuć, co kryje się za tą decyzją.

Zane skrzywił się. A ja od razu zacząłem mówić. 

- Spokojnie, nie szukaj ze mną kłopotów. Mam pytanie. - Wypowiedziałem to z mieszanka frustracji i desperacji.

-  Jakie? - Zane spojrzał na zegarek, napięcie w nim rosło, był gotów uciec od tej rozmowy. -   Śpieszę się.

Nie dawałem za wygraną, muszę się dowiedzieć. Jeśli zagraża mnie to i zarazem moim wspólnikom. Dodatkowo każde morderstwo było związane z La Couronne Noire (Czarna Korona). 

- Dlaczego to zrobiłeś?

Zane uśmiechnął się gorzko, jakby zaakceptował swój los.

- To nie pierwszy raz i nie ostatni.

W powietrzu zawisła ciężka cisza, pełna bólu i niewypowiedzianych słów, które mogły zaważyć na losie każdego. Zane obrócił się i odszedł. Nie chciałem za nim krzyczeć a ni nic. Postanowiłem, że zostawię tego chłopaka. Zapewne jeszcze dużo zrobi. Zabije, a nawet podpadnie mnie lub policji. Pójście na rynek to nie zły pomysł. A jednak policja zna mnie. Nie zagrozi. Dobra podejdę. Zobaczę co się skroiło. Zbliżyłem się do miejsca zbrodni. 

- Przepraszam, ale nikt nie może tu wejść. - obrócił się policjant - Ah... Pan Lapin Noir. Zapraszam. 

Nie odpowiedziałem nic. Uznanie mieście, a bardziej strach. Poszedłem za policjantem. Nagle odstąpił drogę. Za to moim oczom ukazał się obraz zwłok kobiety. Kartka leżała. Podpis ,,Z’’. Zane Rossi był tu. Zauważyłem sylwetkę chłopaka. Nikodem. Podszedł do mnie. Spojrzał na mnie a później na zwłoki.

- Kto mógł to zrobić Lapin Noir? - zapytał

Nie chciałem mu teraz mówić, że to Rossi. Od razu będzie miał przerąbane jak i ja. Wiedział Nikodem, że ma się do mnie w miejscu publicznym zwracać po pseudonimie mafijnym. A sam, nie należał do niej a to zwracałem się do niego po imieniu.

- Spójrz. Przy kobiecie jest kartka. Po rosyjsku i podpis ,,Z’’. - wypowiedziałem te słowa chłodno. 

Nikodem od razu spojrzał w tamtą stronę. Kiwnął głową. Porozumienie o którym tylko wiedział ja i on. Rodzeństwo. 

- Choć. Mam zaparkowany samochód niedaleko 

Skierowałem się w stronę strony policjanta, który mnie tu wpuścił. Sam nie wie czy dobrze zrobił. Nikt tutaj nie sprzeciwia się mnie. Nigdy. Teraz mamy problem i go rozwiążemy. Każdy chce Izzy. Jednak tylko jedna strona dostanie ją. Sama zdecyduje, teraz musi wiedzieć komu ufać. 

Byliśmy koło samochodu. Stanąłem przed Nikodemem. Ubrał się bardzo zwykle. Nie to co ja. W garniturze i masce. Od razu wiadomo kto to. 

-  Chciałeś coś powiedzieć, to słucham - powiedział Nikodem, a w jego głosie zabrzmiała mieszanka niecierpliwości i napięcia, jakby ważyły się losy tej rozmowy.

-  Za tym wszystkim stoi Rossi. Zane Rossi. - odpowiedziałem ciężko, czując, jak ciśnienie rośnie mi w piersi.

Nikodem prychnął z frustracją.

-  Kurwa... Nie mogą się w końcu zająć swoimi sprawami? - wyrwało mu się, a w słowach brzmiał złość i bezradność, jakby to całe piekło miało się nigdy nie skończyć.

- Przecież wiesz, że tu chodzi o Izzy - powiedziałem, a w moim głosie dało się wyczuć ciężar bezsilności i troski. To imię ciążyło jak kamień, przypominając o wszystkim, co było na szali.

-  Nie mów o niej, dobra? - wyrzucił z siebie Nikodem, a w jego głosie zabrzmiała złość i ochrona, jakby chciał osłonić coś kruchego przed światem.

-  Nikodem, wiem, że chcesz jak najlepiej - odpowiedziałem spokojnie, choć z wyraźnym bólem w słowach - ale ona od małego została w to wmieszana. Nie ma dla niej łatwej drogi.

Nikodem wsiadł do samochodu. Usiadłem za kierownicą. 

- Zawieziesz mnie do akademika? - zapytał Nikodem, a w jego głosie zabrzmiała niepewność i cień zmęczenia.

- Tak - odpowiedziałem krótko, ale z cichym postanowieniem, że zrobię wszystko, by go tam bezpiecznie zawieźć.

                                  ->->->->->-          

Stałem przed oknem. Analizować. Szykować wszystko. Jest trudno. Każdy potrzebuje czasami odpocząć. Jednak, postanowiłem słuchać wszystkiego co mówi policja o zbrodni. Zabójstwo Zane’a Rossi. Jest trudne do rozstrzygnięcia. Jednak słowa, które wypowiedział miałem nadal w głowie. ,,To nie pierwszy raz i nie ostatni’’. O co mogło mu chodzić? Myślę, że to może oznaczać powrót Северный Крест. Długo milczeli, za długa przerwa jak na nich. Jeśli już wiedzą od Zane, że Izzy jest, to mamy przerąbane. Talent, który odziedziczyła po ojcu. Był zaskakująco za dobry jak na dziewczynę. Chłopak też miał, może dlatego go porwali.                        Jednak dziś Nikodem podejmuje stare porachunki. Dla niego jasne. W głowie tylko nielegalne wyścigi, tor i wygrana. Właściwie nie obwiniam go, robi to co lubi. A właściwie kocha.   Usłyszałem ciche pukanie. Takie jakim zawsze pukał  Le Bras Droit (prawa ręka).

-  Proszę wejść - powiedziałem chłodnym głosem.

Teraz stanąłem przodem do drzwi. Zawsze trzeba mieć szacunek do osoby z którą się rozmawia. Podszedł do biurka. Trzymał w prawej ręce kopertę. Czarną, zaadresowaną na moją willę. Większość osób nie wie o tym miejscu.

- Panie Lapin Noir, przyszła koperta - położył ją na biurku

Spojrzałem na nią. Kolejna koperta czarna, ale ta miała znak Северный Крест. Krzyż z literą N przeciętą cienką, krwawą kreską. Wiedzieli gdzie wysłać, jaki adres, miasto i najważniejsze kraj. 

- Czy to wszystkie wiadomości, które przynosisz?

- Tak Szefie 

- Dobrze to możesz odejść 

Obrócił się i odszedł do drzwi. Zamknął drzwi cicho. Teraz muszę się zająć kopertą. Spojrzałem jeszcze raz na znak. Myślałem, że mi się przewidziało, ale kiedy zauważyłem bladość Le Bras Droit. Wiedziałem. Zaczyna się gra. Na którą stronę pójdzie Izzy. Aktualnie balansuje pomiędzy dwoma stronami. Jednak jej brat może ją łatwo przyprowadzić do Северный Крест.                                                  Dotknąłem kopertę. Powoli. Precyzyjnie zrobiony znak. Precyzyjny adres. Precyzyjne zamknięcie. Wszystko na najwyższą perfekcję. Jak zawsze. Przyjrzałem jej się z każdej strony. Był podpis. Ten sam co przy zwłokach kobiety:,,Новое убийство. Новый убийца. –З–’’ (Nowe Morderstwo. Nowy Morderca -Z-). Zane wysłał ten list. Po co? Już i tak się, ze mną konfrontował. Jednak on mógł być doradcą listu. Po prostu się podpisał i przyniósł. Nie pasuje mi to. Ten chłopak jest inny, zniszczony przez świat. 

Lapin Noir,

Nie ma już miejsca na półprawdy.
To nowe morderstwo to nie błąd. To ruch. Twój ruch. I mój.

Wchodzisz w grę, której nie zacząłeś – ale teraz jesteś częścią planszy.

Ona wie więcej, niż ci się wydaje.
Ona pamięta.

Pytałeś kiedyś, dlaczego jeszcze żyję.
Odpowiedź jest prosta – bo jestem potrzebny.

La Couronne Noire przestała kontrolować sytuację. A ty przestajesz kontrolować ją.

Nie patrz na mnie jak na mordercę.
Ja tylko czyszczę drogę.

Nowe morderstwo.
Nowy morderca.

–Z–

Szkoda chłopaka, ale coś się szykuje. Potężnego, decyzja lub wyrok. 




Nie miałam weny do pisania, dlatego bardzo przepraszam.

Komentarze

Nie masz jeszcze żadnych komentarzy.