Spojrzałam na zegarek. 00:05. Zostały trzy godziny. A ja wciąż nie wiedziałam, gdzie iść. Ani komu ufać. Bałam się.
Iść... czy nie.
- Pasowałoby w końcu podjąć decyzję - powiedział chłodno Nieznajomy.
- Nie powiesz jej tego! - syknął Nitro, czyli... Nikodem.
Oni znów zaczynali. Przerzucali się spojrzeniami, słowami, których sensu nie potrafiłam uchwycić. Oni gadają brednie. O co tu w ogóle chodzi? Mam podjąć jakąś decyzję – ale jaką? Dlaczego ja? Dlaczego teraz?
- Masz prawo nie rozumieć - odezwał się Nieznajomy, jakby czytał mi w myślach.
- Skąd... - urwałam.
Skąd on to wiedział?! Do cholery jasnej, on naprawdę czytał w moich myślach?
- Przestaniesz? Straszysz ją - rzucił Nikodem przez zaciśnięte zęby.
- Czym? - Nieznajomy spojrzał na niego spokojnie, prawie rozbawiony.
- Swoją tajemniczością. Tym całym tonem jak z grobowca - warknął Nikodem.
- Musi się dowiedzieć, co ją czeka - odparł tamten chłodno, nawet nie patrząc na mnie.
- Co mam się dowiedzieć?! - wyrzuciłam z siebie, czując jak serce łomocze mi w klatce.
Ich milczenie było gorsze niż krzyk.
- Musi wiedzieć – powtórzył Nieznajomy - Nie interesuje mnie, że się ze mną nie zgadzasz.
- Co? Czego mam się dowiedzieć?! - krzyknęłam zdesperowana.
- Masz się dowiedzieć o jednej rzeczy - Nikodem w końcu spojrzał mi w oczy.
Był blady. Zdenerwowany.
Jakby miał zaraz wyznać coś, czego sam wolałby nie wiedzieć.
- Jakiej?! - zapytałam cicho.
Nie miałam już siły się denerwować. Całe ciało zaczęło mi się trząść.
- Jak wróciłaś do mieszkania i... - rzucił Nikodem.
- Dlaczego masz się spotkać o 3:13? - dodał nieznajomy.
Mam coś podjąć... tylko co?
- Decyzję - powiedział chłodno nieznajomy.
Jaką decyzję?! O 3:13. Wciąż mówią o tej godzinie, ale co mam wtedy zrobić? Muszę to zrozumieć. Muszę się dowiedzieć... Ale jak, skoro oni się właśnie kłócą?
- Ta decyzja... Izzy, ona jest ważna. Dla ciebie, dla... rodziny - odezwał się nieznajomy z powagą.
- Mów wszystko. Nie będę się wtrącał - rzucił Nikodem, wyraźnie sfrustrowany.
Patrzyłam na nich jak na wariatów. Każdy mówił jakimś szyfrem. Jakby znali się od lat.
- Znamy się długo - rzucił spokojnie nieznajomy.
On... On czyta w myślach!
- Wróćmy do tematu pierworodnego - dodał.
- Jaką decyzję mam podjąć?! - zapytałam już głośniej, nerwowo.
- Może powinnaś zadać inne pytanie. Nikodem, pamiętasz, o co pytała? - zwrócił się do niego nieznajomy.
- Tak. Pamiętam - odparł Nikodem bez wahania.
Dogadywali się. Mówili między sobą w jakimś dziwnym języku, może porozumiewali się bez słów?
- Możesz powtórzyć jej pytania? - zapytał nieznajomy.
- Brzmiały tak: „Z kim?”, „Kto?”, „Kim on był?” - powiedział Nikodem.
Jak on to wszystko wiedział?! Jakim cudem pamiętał każde moje słowo... nawet ja sama już nie byłam pewna, co dokładnie powiedziałam. Za dużo. Za dużo myśli. Analiz. Ich słów. Ich spojrzeń. 3:13. Spojrzałam na mężczyznę w masce. Twarz skierował w moją stronę. Nagle zrobiło mi się zimno, skurczyłam się w sobie.
- Dobrze. Wiem już, w jakim kontekście padły te pytania. Dlatego... mogę udzielić odpowiedzi - oznajmił nieznajomy.
- Odpowiem na nie. Ale wiedz jedno TO, CO USŁYSZYSZ, BĘDZIE DLA CIEBIE KLUCZOWE... PRZED 3:13 - wypowiedział każde słowo z naciskiem, jakby wbijał je w moją głowę.
Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana. Jakby ktoś właśnie zapalił światło w pokoju pełnym cieni. Muszę przeanalizować każde jego zdanie. Każdą literę.
- Tą osobą, która przyniosła cię do mieszkania, byłem ja - powiedział wreszcie.
To on. To on był... Nitro. Nikodem. Cholera, już nie wiem, jak się naprawdę nazywa. Ale nie przyznał się wcześniej. Bał się.
- Zakazałem mu - rzucił spokojnie nieznajomy.
Znów odpowiedział na pytanie, którego nie zadałam.
- Wracając do pytań... - spojrzał na mnie. - Jeszcze nie dowiesz się, jak mam na imię. Ale będziesz wiedziała, jak się do mnie zwracać - Nieznajomy
- Czyli jak? zapytałam ostrożnie.
- Lapin Noir. - Ukłonił się lekko.
Wyszczerzyłam oczy. Ojciec kiedyś coś wspominał. Nie o „Lapin Noir”, ale o kimś, kto również miał w przydomku „Noir”. Podejrzane. Bardzo podejrzane.
- Skąd ona zna naszego ojca?! - nagle rozległ się głos Nitra.
Lapin spojrzał na niego z chłodnym spokojem. W jednej chwili wszystko stało się bardziej przejrzyste. Oni… oni są braćmi. Nitro i Lapin. Tylko jedno mnie zaniepokoiło, skąd Nikodem wiedział, o czym myślę?
- Lapin?! - warknął Nikodem.
Zamarli. Patrzyli na siebie, jakby świat wokół zniknął.Lapin Noir... Spotkałam go przy murze, na wyścigu. To on przyniósł mnie do mieszkania. On... jest bratem Nikodema. A może Nitra. Cholera, już się w tym wszystkim gubię.
- Miałeś się nie mieszać w moje życie! - rzucił Nikodem ostro. - Ani w moich znajomych. A teraz dowiaduję się, że spotkałeś się z nią tam, gdzie byłem i ja?! Nawet tego nie zauważyłem...
Lapin wciągnął powietrze przez zaciśnięte zęby, ale jego ton pozostał opanowany.
- Musiałem. I teraz trzeba jej wszystko wytłumaczyć. Od początku.
Zawiesił głos na chwilę, po czym dodał z zimną pewnością:
- Niech się szykuje. O trzeciej trzynaście wszystko się zmieni. I nie będzie odwrotu.
Byli oddaleni od siebie, ale znali się lepiej, niż ktokolwiek inny. Ich spojrzenia mówiły więcej niż słowa. Mieli zacząć opowiadać historię. Tylko... czy swoją, czy moją?
- Trochę o naszej, trochę o twojej historii - powiedział spokojnie Lapin.
Znowu to samo! Skąd oni wiedzą, co myślę?! Odpowiadają na pytania, których nawet nie wypowiedziałam na głos!
- Możesz zadać nam dwa pytania. Po dwa - odezwał się Lapin, nie spuszczając ze mnie wzroku. - Ale tylko dwa. Więcej nie.
Muszę się dobrze zastanowić. Najlepiej dowiedzieć się, skąd wiedzą, co siedzi mi w głowie... Chociaż... może powinnam zapytać o coś innego?
- Jakim cudem odpowiadacie na moje pytania, których nawet nie wypowiedziałam?! - rzuciłam w końcu. Mocniej, niż planowałam.
- Telepatia - odpowiedział Lapin krótko.
- Inaczej: czytanie w myślach - dodał Nikodem.
Zamarłam. Co?! Oni korzystają z telepatii?! Jakim cudem?! Czy to jakiś żart?!
- Może się kiedyś nauczysz - rzucił Lapin spokojnie.
- Co...? - wydukałam zaskoczona.
- Kolejne pytanie - przypomniał Lapin.
Nikodem, Nitro... obserwował nas. Albo tylko naszą podłogę. Nadal staliśmy w moim pokoju. Nie wiem, ile minęło czasu. Może dużo... a może wcale nie. Muszę się zastanowić nad kolejnym pytaniem. Może oni coś wiedzą o mnie? Może zadam dwa pytania, a oni wybiorą jedno?
- Okej, mam pytanie... lub pytania. Zdecydujcie sami, jak je potraktujecie - powiedziałam.
Obaj mężczyźni spojrzeli po sobie, jakby znów porozumieli się bez słów. Milczeli. Czekali.
- Skąd mieliście listy od mojego ojca? Skąd w ogóle o nim wiecie?! - zapytałam ostrożnie.
- Jakie listy? - zdziwił się Lapin. - Wysyłałem tylko wiadomości.
- To kto...? - urwałam w połowie.
Zrobiło się naprawdę dziwnie. Jeśli to nie Lapin... to kto? Kto wiedział o listach, których... nigdy nie dostałam?
- O jakie listy chodzi, Izzy? - zapytał Lapin poważnie.
- Pod płytą na cmentarzu. Tam były - odpowiedziałam cicho.
- Masz je przy sobie? - zapytał Nitro.
- Tak. Są w torbie - przytaknęłam.
Lapin podszedł, wyjął listy i zdjęcie. Zaczął je czytać w skupieniu. Spojrzałam na Nikodema. Stał i patrzył się na brata. Bez słowa. A ja? Ja tylko myślałam jedno: dlaczego wszystko, co jest nie tak, zawsze kończy się na mnie?
->->->->->-
Przenieśliśmy się z rozmową do salonu… a raczej, pojechaliśmy do siedziby Lapina. Przez całą drogę analizował listy i zdjęcia. Nie zadawał mi żadnych pytań. Nikodem też milczał. Siedział obok mnie z tyłu. Gdy dowiedział się, że jedziemy tam, gdzie Lapin Noir urzęduje, zareagował… dziwnie. Był jednocześnie zły, smutny i chyba nawet trochę szczęśliwy. Zachowywał się jakby był rozdarty wewnętrznie.
Na miejscu byliśmy o 00:55. Rozmowa w mieszkaniu trwała zaledwie pół godziny. Rezydencja wydawała się zupełnie pusta. Żadnej żywej duszy.
- W którym pokoju chcesz spać, Nikodem? - zapytał Lapin. - Stary pokój?
Nitro rozejrzał się uważnie. Ja zrobiłam to samo.
- Pokażesz się nam w końcu bez maski? - rzucił w jego stronę Nikodem.
Lapin zignorował pytanie. Według mnie to było nieuprzejme. Widać było, że to miejsce wywołało w Nikodemie emocje. I trudno się dziwić.
- Jeszcze tego nie przemyślałem. A teraz pójdziemy do mojego gabinetu - powiedział Lapin chłodno.
Poszliśmy za nim. Myślałam, że w tej ogromnej rezydencji ktoś jeszcze mieszka, ale nie, najwyraźniej tylko on.
- Nie mieszkam sam. Jakby - rzucił nagle, bez odwracania się.
Spojrzałam na jego plecy. Nie oczekiwałam odpowiedzi, a jednak ją dostałam. Myślałam, że telepatia działa inaczej, że trzeba patrzeć komuś w oczy, być blisko. A tu proszę… Korytarz był długi i ciemny. Każdy nasz krok rozbrzmiewał echem. Nie wiedziałam, gdzie znajduje się jego gabinet, ale szliśmy długo. W końcu stanęliśmy przed dużymi, drewnianymi drzwiami. Lapin je otworzył. Do środka wpadało miękkie światło z okna, które oświetlało cały pokój.
- Zapraszam - wskazał na sofę.
Podeszłam i usiadłam. Nikodem wciąż stał.
- Bracie, wszystko w porządku? - zapytał go Lapin.
- Pamiętam, jak ojciec opieprzał nas za to, że wymknęliśmy się z rezydencji - rozejrzał się po pomieszczeniu. - Wygląda prawie tak samo.
- Też to pamiętam. Broniłem cię wtedy. A w sumie… to był twój pomysł - Lapin uśmiechnął się lekko. - Usiądź.
Nitro podszedł i usiadł obok mnie. Lapin stanął przed nami.
Historia zaczęła się kilkanaście lat temu. A dokładnie trzynaście lat temu - powiedział, spoglądając na Nikodema. - To wtedy ojciec pierwszy raz wspomniał o twoim ojcu, Izzy. Nikodem wtedy nie słuchał, ale ja tak. To była jednorazowa rozmowa… a jednak zapadła mi w pamięć.
Spojrzał przez okno i na chwilę zamilkł.
- Zachowujesz się jak ojciec - mruknął Nikodem. - On też zawsze gapił się w okno, kiedy nie umiał dobrać słów.
Ich historia... może naprawdę była podobna do mojej. Z tą różnicą, że oni wychowywali się w mafijnej rezydencji, a ja w zwykłym rodzinnym domku. Który, jak się okazuje wcale nie był taki zwykły. Skrywa znacznie więcej, niż przypuszczałam.
- W tamtej rozmowie ojciec zdradził jedno nazwisko. Marceau Rossi. Zdrajca - powiedział Lapin twardo.
Zamarłam. Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. Czy on właśnie wypowiedział imię i nazwisko mojego ojca?
Mój ojciec... był zdrajcą? Pracował dla mafii. Zdradził ją...
Nie wiem dlaczego. Ale jedno wiem na pewno, muszę się dowiedzieć prawdy. Muszę zrobić własne dochodzenie.
- Lepiej nie rób żadnego dochodzenia. Twój ojciec i tak nic ci nie powie - odezwał się Lapin chłodno.
- Skąd niby to wiesz? - zmarszczyłam brwi, czując jak gniew ściska mi gardło.
- Wróćmy może do historii - uciął Lapin, jakby nie chciał rozwijać tego tematu.
Spojrzałam na chłopaka siedzącego obok mnie. Nikodem wyglądał na wyluzowanego, jakby nic go to nie ruszało… Ale coś mi mówiło, że to tylko maska.
- Kontynuując - podjął Lapin spokojnie - nasz ojciec dowiedział się, że twój ojciec współpracował z rosyjską mafią. Sprzedawał im informacje. Kiedy się o tym dowiedział, natychmiast go wyrzucił z układu. Twój ojciec zniknął. Podobno przez jakiś czas mieszkał w Polsce, potem osiadł w Pensylwanii. To właściwie wszystko, co o nim wiemy.
- Dodaj jeszcze, że jest teczka z tym, co dokładnie sprzedał - wtrącił Nitro.
- A, racja. Dzięki, Nikodem. - Lapin odwrócił się w moją stronę. - Mam ją wyjąć, Izzy?
Zamarłam. Musiałam się zastanowić. Czy naprawdę chcę to wiedzieć?
Może mi to pomoże zrozumieć moją rodzinę. Może siebie samą.
Mam taką nadzieję.
- Tak, wyjmij ją... Lapin Noir - powiedziałam cicho, choć nie byłam pewna, czy naprawdę chcę to zobaczyć.