Kanion Mutacji : Głos bestii

W dżungli usłyszeliśmy więcej ryków, niektóre były spokojne, a inne jakby potwory.

- Myślicie że to jakieś potwory? - powiedziałem.

- Może, trochę się obawiam. - powiedział Stasiek.

- Ej patrzcie, co to jest? - zapytała Lila

- Jakaś tabliczka? - odpowiedziała Nela

Popatrzyliśmy się wszyscy na tabliczkę, nie wyglądała na starą, ani nową. Nagle usłyszeliśmy bardzo głośny ryk, jakby dźwięk słonia połączony z wielorybem, tygrysem i kiwi, wszyscy uciekliśmy jakby leciała w nas armata, moje serce biło jak szalone, znaleźliśmy jakiś budynek, wyglądał na nowy, schowaliśmy się w nim, i czekaliśmy aż się uspokoi.

- CO TO DO CHOLERY BYŁO?!- krzyknąłem z dyszeniem.

- Nie wiem, ale słyszycie to? - zapytała Lila

Usłyszeliśmy jakieś warkniecie i coś przebiegło, po jakimś czasie wyszliśmy z budynku i zobaczyliśmy że liście są położone i jakieś duże ślady, poszliśmy do tej tabliczki.

- Chyba wiem co tu jest napisane. - powiedział Stasiek

- Dawaj powiedz co jest napisane, bo nie widać przez rdzę. - Powiedziała Nela.

- Dobra już czytam, Isla rava, Kanion mutacji. - Powiedział mądrze Stasiek.

- Chwila, chwila Isla Rava? Kanion mutacji? - powiedziałem ze zdziwieniem.

- No dobrze przeczytałem przecież. - powiedział Stasiek z zastanowieniem.

- To jest wyspa dinozaurów, tu została stworzona hybryd-a dinozaura… - powiedziałem z niepokojącym głosem.

Wszyscy zamilkliśmy, poszliśmy tam gdzie pokazywała tabliczka, w drodze do kanionu mutacji usłyszeliśmy szelest, natrafiliśmy na chodnik, wszyscy ochłonęliśmy gdy zobaczyliśmy pierwsze budynki, nie były stare ani nowe.

- Znam drogę do cafeterii, będziemy mogli tam odpocząć. - powiedziałem szybko.

- Prowadź dino nerdzie. - Powiedział Stasiek z luzem.

Wkońcu dotarliśmy do celu, każdy pobiegł do krzesła, ponieważ bolały nas nogi po całej wędrówce

Opowiada tera Szymon dodałem jakieś dziewczyny nwm po co

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Bądź pierwszą osobą, która skomentuje!