Dolina Genów : Cisza przed burzą

Zanim wejdziesz do środka, klękasz obok resztek kontenera laboratoryjnego, z którego sterczą pręty i pęknięte szkło.

Na ziemi leżą rozrzucone fragmenty starego sprzętu, wypłowiałe dokumenty i zniszczone tablety badawcze.

Zgarniasz jeden z nich — ekran miga, ale… uruchamia się.

Zasilanie z awaryjnej celi energetycznej.

Na wyświetlaczu pojawia się plik:

"Genom K – analiza mutacji nocnej. projekt : kod X-91 / 'Szepczący'"

Wstrzymujesz oddech. Nagle lekko wystraszony głos zaczyna mówić-

„…zachowania skrajnie nieprzewidywalne. Mutacja hiperświadomości sensorycznej.

Zdolność do analizy taktycznej terenu. Unikanie kamer. Wrażliwość na światło.

Nie testować samodzielnie. Kontakt wzrokowy niezalecany.

Zidentyfikowane cechy: długie kończyny, niezwykła cisza w ruchu, reakcje na bodźce świetlne i… dźwięk szeptu…''

To stworzenie nazywa się szepczący.

I ono nie jest tylko zwierzęciem. Wstajesz i ostrożnie obchodzisz stację.

Wśród gęstych krzaków i rozlanych kałuż wody znajduje się wąskie techniczne przejście — ukryte, ale niezamknięte.

Ślady — długie, trójpalczaste, ale jakby… inteligentnie rozmieszczone. Nie rozchlapują wody, jakby celowo stwór unikał hałasu.

Widzisz też coś jeszcze.

Na ścianie obok wejścia, krew. Ale to nie krew dinozaura.

Ludzka. Jeszcze świeża. Pochylasz się, przesuwasz ostrożnie przez wąski korytarz, prowadzący do ciemnego wnętrza stacji.

Zapach jest metaliczny, zimny… i przesiąknięty czymś, co przypomina formaliny i… śmierć.

Słyszysz kapanie. Echo....I coś jeszcze. Oddech. Nie Twój. Cichy. Za ścianą.

Wciskasz przycisk na bocznej ramce tabletu — ekran rozjaśnia się bladym światłem. Zanim jeszcze zacznie świecić na pełnej mocy, zmniejszasz jasność do minimum, by nie zwracać uwagi.

Łączysz się z lokalną siecią stacji – „BIOSYN INTERNAL / STREFA 7”

Tablet mieli przez chwilę dane, po czym na ekranie pojawia się mapa taktyczna starego obiektu badawczego. SEKTOR STACJI – PODZIEMNA STREFA OBSeRWACYJNA

Ty jesteś przy Wejściu technicznym (Skrzydło C3 – Strefa Energetyczna)

Jeżeli pójdziesz do przodu zobaczysz Magazyn awaryjny ,Serwerownia i Laboratorium Genetyczne

Główne laboratoria jest Zamkniętą Strefą Mutacji (kody wygasłe)

W Obszarze Zakazanym są Klatki badawcze i inkubatory X-91.

Mają do nich dostęp tylko klasy omega.

Nieoznaczone sektory mają Częściowo wygaszone systemy, brak danych

Na ekranie pojawia się jeszcze jeden komunikat..jest to ostrzerzenie.

OSTRZEŻENIE: Obecność ruchu wykryta w Strefie B2 – dawne laboratoria i korytarze załadunkowe.

sprawdzasz Status - NIEZIDENTYFIKOWANE

Reakcje systemów - Monitoring wyłączony.

Stoisz w cieniu. Ściany są zimne i pokryte rdzą. Dźwięki — krople, oddech, echo gdzieś w oddali. Coś się tu czai.

Wrzucasz mapę do pamięci lokalnej tabletu i dezaktywujesz ekran. Ta blet będzie gotów, gdy znów go potrzebujesz.

Twoje kroki są ciche, wyważone. Plecak ciąży na plecach, a w dłoni trzymasz tablet – wyłączony, ale gotowy.

Przed Tobą rozciąga się ciasny korytarz — ściany ze starego biosynowego stopu, gdzieniegdzie nadpalone, pocięte pazurami albo... czymś ostrzejszym.

Gdy docierasz do rozwidlenia, wybierasz kierunek zgodny z mapą. Drewniane drzwi z napisem "STORAGE – SECTOR E" skrzypią, gdy je uchylasz. Wnętrze spowija chłód.

Pomieszczenie pachnie kurzem, olejem i... czymś słodkawym. Może krew. Może nie.

Rozglądasz się i widzisz Starą skrzynię z oznaczeniem GENOM PROTOTYPE,

Zamkniętą szafkę z kodem klawiaturowym I Zdezelowany terminal dźwiękowy z oznaczeniem: "nagranie 04/27 – projekt K"

Z tyłu magazynu wciąż widać resztki śladów walki — pęknięta szyba, ślady krwi, rozerwana odzież.

Ale najważniejsze jest jedno: Cisza. Niepokojąca. Lepka. Podejrzana.

Coś może być tu... lub coś tu było. Najpierw ostrożnie dotykasz starego terminala.

Ekran migocze... jakby przez chwilę się wahał, czy w ogóle chce się obudzić.

Wreszcie pojawia się zielony znak:

[LOG AUDIO 04/27 – PROJEKT K – DOSTĘP CZĘŚCIOWY]

Klikasz "ODTWÓRZ"

[NAGRANIE - 04/27]

„Projekt K nie był gotowy. Powtarzam – NIE BYŁ gotowy. Jeżeli jeszcze mamy cokolwiek pod kontrolą, należy zamknąć dolny sektor. Jednostka X-91 wykazuje cechy świadomości i... obsesji. To nie jest kwestia instynktu. To coś innego. Jakby…”

Głos nagle przerywa się. Trzeszczy. Po chwili powraca – słabszy, bardziej rozdygotany.

„Zachowywał się, jakby... rozpoznawał twarze. Jakby pamiętał. To nie jest normalne. Nie powinien wracać do tej samej osoby. Ale wrócił. I nie przestał patrzeć… do samego końca. Kiedy gasły światła…”

— „Widział nas w ciemności. Widział.”

Po tych słowach nagranie się urywa

Chwila ciszy...Jesteś w szoku. Nagle słyszysz coś Za ścianą — lekki odgłos zgrzytu. Jakby pazury przeciągane po betonie.

Pochylasz się nad klawiaturą i prubujesz otworzyć skrytke do sejfu. Cztery cyfry.

Pamiętasz datę z nagrania: 04/27. Wpisujesz 0427 i naciskasz ENTER.

KLIK - Zamek się otwiera. W środku znajdujesz Mini-dron zwiadowczy – gotowy do użycia. Cichy, sterowany przez tablet. Notatnik z zaszyfrowanymi wpisami naukowców i Dwie baterie typu „Genom PowerCell” – pasują do sprzętu GENOM, w tym do terminali i dronów.

Zauwarzasz również Puste miejsce na broń — ale broń już tu nie leży… ktoś ją zabrał.

Masz coraz mniej czasu. Szepczący nie działa jak zwykły drapieżnik. Czeka. Obserwuje.

I wie, że tu jesteś. Zgaszasz tablet. Wkładasz notatnik i baterie do plecaka.

Kucasz za regałem pełnym zardzewiałych pojemników, oddech skracasz do minimum.

Ciemność, Tylko zimne światło awaryjne pulsuje co kilka sekund jak bijące serce...

Czujesz je w klatce piersiowej.

Mijają sekundy, które wydają sie godzinami Ale coś jest blisko.

Słyszysz Delikatny stukot pazurów o beton. Skrzypnięcie drzwi. Szur… szur… chlup...

Coś wlazło do magazynu. Powietrze się zmienia. Czujesz metaliczny zapach — jak żelazo, jak... krew.

Potwór jest ślepy. Ale... słyszy. Czai się.

Dźwięki są nieludzkie,zniekształcone Jakby szeptał do samego siebie.

„Nie widzę, ale wiem... wiem gdzie jesteś…”

Twoje serce bije jak młot Ale nie ruszasz się, Nawet nie oddychasz. Potwór mija Twoją kryjówkę...

Zatrzymuje się i nasłuchuje przez kilka dobrych minut. Myslisz wtedy obsesyjnie o planie uciceczki ale nie mozesz nic zrobić bo to coś zabije cię jednym ruchem.

...i w końcu...odchodzi.

Gdy dźwięki znikają, wypuszczasz powietrze z ulgą i Drżącymi rękami aktywujesz cicho tablet.

Na ekranie pojawia się komunikat:

Mini-dron gotowy do uruchomienia

Wskaźnik lokalizacji: LABORATORIUM X-91 – ukryty dostęp wykryty

Ostrzeżenie: SYGNAŁ RUCHU – 60 metrów od Twojej pozycji

Nie masz pojęcia jak szepczący przemiscil tak dużą odległość w tak krótkim czasie.

W kucniętej pozycji wysuwasz ramię i aktywujesz mini-drona. Urządzenie wzbija się bezszelestnie i wylatuje z pokoju — jak cień.

Tablet przełącza się na podgląd z kamery.

Dron przesuwa się po magazynem, ukazując ciemne korytarze, zawalone przejścia,

ślady pazurów na ścianach, a przede wszystkim — dziwne ślady na ziemi.

Nie wyglądają na typowe tropy dinozaura…

Raczej jakby... coś ciągnęło ze sobą swoje własne ciało.

Dron rejestruje drogę do laboratorium X-91. Stwór idzie przez boczny szyb techniczny,

dalej tunelem wentylacyjnym, aż do drzwi z oznaczeniem: "SEKTOR K – TYLKO PERSONEL Z POZIOMEM CZERWONYM"

Zostawiasz drona w powietrzu na automatycznym trybie zwiadu i Wkładasz tablet do plecaka.

Ruszając przez korytarz czujesz, że każde twoje stąpnięcie brzmi jak wyrokAle idziesz Bo nie ma odwrotu.

PRZEJŚCIE TECHNICZNE

Musisz się przecisnąć przez zerwane drzwi wentylacyjne. W środku czujesz zapach gnijącego mięsa. Zbiera ci się na wymioty ale idziesz dalej

-Coś tu było. Albo... wciąż jest - mówisz zaniepokojony

Po kilku minutach docierasz do końca. Zjeżdżasz po schodach awaryjnych, aż w końcu…

Znajdujesz wejście do LABORATORIUM X-91

Wrota są uchylone a Wewnątrz miga światło… czerwone i zimne.

Wchodzisz, trzymając rękę na latarce.

Widzisz zniszczone klatki testowe, monitory pokazujące zakodowane dane, wielki zbiornik rozbity od środka.

I...

Na jednej ze ścian Napisane Krwią „ON SIĘ UCZY”

W tym momencie tablet piknie. Dron przesłał nowe nagranie. „Obiekt K właśnie opuścił poziom niższy. Wchodzi w fazę aktywną. Nie reaguje na dźwięk, ale… wie, gdzie byliśmy. On pamięta. ON... MA WSPOMNIENIA.”

Na stole leży coś, co wygląda jak broń – elektryczny paralizator GENOM nowej generacji.

Obok jest zdjęcie zespołu badawczego. Na odwrocie jest napisane -„Nigdy nie ufaj temu, co miało być martwe.”

Zbliżasz się do stołu. Paralizator wygląda jak nowoczesna wersja pałki teleskopowej —

tyle że z pulsującymi rdzeniami i małym ekranem wskazującym poziom energii:

patrzysz na mały ekranik i widzisz napis ,,naładowany w 87 procentach'' wiesz ze wystarczy tylko na kilka strzałó z najsilniejszą mocą więc zmniejszasz ją do poziomu średniego.

Trzyma się solidnie. W razie ataku masz czym walczyć — choć w głębi duszy wiesz, że to może być tylko opóźnienie, nie ratunek.

Rozglądasz się po laboratorium. ,,To miejsce to archiwum koszmarów.'' - myślisz

Wśród gruzu znajdujesz rozszarpane fragmenty ubrań z naszywkami GENOM,

połamane testowe szkielety mniejszych drapieżników, notatnik zalany zaschniętą krwią,

pendrive wsunięty pod obudowę starego terminala.

Zabierasz go.

W innym kącie widzisz wielkie rozbite akwarium. Na tabliczce widnieje wyryte imię:

„EKSPERYMENT K: HYBRIS OMNIA / Tryb mentalny: Aktywny”

Otwierasz notatnik. Drżącą ręką przewracasz strony. W środku znajdujesz zapiski jednego z naukowców

„...Nie jest dinozaurem. To coś więcej. Coś, co przyswaja taktykę i zachowania ofiar..

„Kiedy spojrzeliśmy mu w oczy… widzieliśmy samych siebie. Ale przerażonych

„On uczy się nie tylko naszych ruchów. On uczy się naszych STRACHÓW.”

Nagle...Tablet zadrgał. Nowa wiadomość od drona:

„Obiekt K zauważył kamerę. Wlepił wzrok prosto w soczewkę. Następnie... uśmiechnął się.

Cisza. Właśnie wtedy słyszysz klang!

Coś ciężkiego poruszyło się w korytarzu za laboratorium.

Kucałeś przy zardzewiałym stole. Teraz – bezszelestnie – przeskakujesz za skrzynię transportową. W jednej ręce trzymasz paralizator.

Kciukiem sprawdzasz wyświetlacz: naładowany na 80 procent

Zaciskasz palce na uchwycie. Ręce Drżą, ale kontrolujesz oddech.

Jesteś gotów. A może tylko udajesz...

W drzwiach widać cień. Powolny. Wydłużony. Drapieżny.

KROK.KROK.Chlup.

Coś wchodzi do pomieszczenia Ale nie tak jak zwierzę. Jakby wiedziało, że jesteś tu.

Jakby... testowało.

„Nie bój się. To nic osobistego…” - mówi

Głos nie ludzki Ale próbujący być ludzki jest...Zniekształcony.

Jakby coś próbowało powtarzać słowa usłyszane kiedyś dawno... z głośników, może z kamer, może z ludzi...

Przebłysk...widzisz Szpony, Zęby i Oczy, które świecą Ale nie na ciebie. Jeszcze nie.

Hybris zatrzymuje się dokładnie przy stole, gdzie byłeś chwilę temu.

Czujesz nowy zapach. Nie techniczny, Nie syntetyczny Ciekawy.

on Nie widzi ale czuje...czuje twoją obecność

Paralizator drży lekko w twoich rękach Nie zepsuty — to twój puls go przenosi.

Palce szybko przesuwają się po ekranie tabletu , wybierasz nagrany wcześniej dźwięk alarmu awaryjnego – syrenę ostrzegawczą, dobrze znaną z systemów GENOM.

Dźwięk wybucha echem w korytarzach stacji, rozdzierając ciszę jak krzyk rozpaczy.

Hybris drapieżnie unosi głowę, jego zmysły natychmiast reagują.

„Co… co to?” — jego głos jest zniekształcony, pełen niepokoju, jakby nie rozumiał, co się dzieje. W jednej chwili odwraca się gwałtownie i rusza w stronę źródła dźwięku.

Jego kroki przyspieszają, rezonują w betonowych ścianach, ale ty jesteś już za rogiem, ukryty.

Szybko, cicho przemykasz do terminala, którego wcześniej zauważyłeś.

Palce drżą lekko, ale nie masz czasu na błędy.

Wkładasz pendrive do portu — system natychmiast rozpoznaje urządzenie.

Ekran ożywa, pojawia się szereg plików i folderów oznaczonych jako:

-„Dane eksperymentalne”

-„Protokół X-91”

-„Słabości i reakcje”

-„Fazy aktywności”

-„Raporty personelu”

Otwierasz folder „Słabości i reakcje” i czytasz:

„Jednostka X-91, zwana również Hybris, wykazuje nietypową wrażliwość na impulsy elektromagnetyczne o niskiej częstotliwości.''

Stymulacja w tej skali powoduje chwilowe paraliżowanie układu nerwowego i dezorientację.

Wrażliwość na światło – szczególnie błyski – prowadzi do dezorientacji i ataków paniki. Dlatego hybris tak piszczał kiedy zaświeciłem latarką w jego oczy

Zalecane: użycie paralizatora w sekwencji impulsów o niskiej częstotliwości.”

Wiadomość na końcu:

„UWAGA! Obiekt posiada pamięć operacyjną i adaptacyjną – powtarzające się wzorce mogą prowadzić do jego przewidywania i omijania pułapek.”

Terminal zasygnalizował gotowość do dalszej pracy, ale masz wrażenie, że coś się zbliża.

Łapiesz paralizator, skupiasz się na ustawieniach – impulsy o niskiej częstotliwości, zgodnie z tym, co przeczytałeś.

Każdy ruch jest precyzyjny, świadomy — wiesz, że to Twoja jedyna szansa.

Zbliżasz się do drzwi laboratorium, gdzie ostatnio widziałeś cień hybrydy.

Włączasz latarkę na migające błyski, próbując go zdezorientować, a w drugiej ręce masz paralizator gotowy do wystrzału.

Wchodzisz powoli, serce bije jak młot, każdy oddech jest wyczuwalny w całym ciele.

Hybris stoi na środku, jego oczy błyszczą złowrogo, a na twarzy maluje się coś, co przypomina uśmiech — chłodny i pełen kalkulacji.

Delikatnie, lecz zdecydowanie przesuwasz latarkę po pomieszczeniu — migające, nierówne światło odbija się od mokrych ścian i wywołuje chaos w zmysłach Hybrisa.

Jego oczy błyszczą, a ciało drży jak napięta struna.

Widocznie nie spodziewał się takiej taktyki.

Masz chwilę. Każda sekunda to skarb. Wystrzeliwujesz paralizator z bliska, licząc na natychmiastowy efekt

Twoje palce zaciskają się na paralizatorze.

Wybierasz moment, gdy Hybris jest jeszcze zdezorientowany światłem.

Strzelasz — błysk i huk elektrycznego wyładowania przeszywa powietrze.

Potwór zadrżał gwałtownie, jakby porażony falą prądu.

Jego ciało zgięło się w pół, a oczy na moment zamgliły się.

Wszystko zdawało się zwalniać.

Błysk światła tnie mrok jak ostry nóż.

Szybko przesuwasz wiązkę latarki po całym pomieszczeniu, tworząc chaotyczne, pulsujące refleksy, które odbijają się w mokrych ścianach.

Hybris drży i kręci głową, próbując zaadaptować wzrok do nagłych zmian — ale każdy błysk wywołuje u niego kolejny szarpnięcie, kolejny dreszcz dezorientacji.

Serce bije jak młot, adrenalina płynie w żyłach.

To nie jest zwykła bestia. To inteligentny przeciwnik, który uczy się i adaptuje.

Ale na razie — to Ty dyktujesz warunki.

Wykorzystując każdą sekundę dezorientacji, ruszasz do przodu z paralizatorem w gotowości.

Wypuszczasz serię impulsów o niskiej częstotliwości, które przeszywają powietrze i trafiają prosto w ciało hybrydy.

Bestia zawyła przeraźliwie, drżąc całym ciałem.

Jej ruchy stają się coraz wolniejsze, mięśnie sztywnieją, aż w końcu z trudem opada na kolana.

Światło latarki odbija się od jego szklących się oczu, które na moment tracą blask.

To Twoja chwila — możesz go unieruchomić, zanim odzyska świadomość.

Rozejrzałeś się szybko po pomieszczeniu — wśród porozrzucanych kabli i taśm izolacyjnych dostrzegasz solidny, szeroki pas z lateksu i metalowymi klamrami, prawdopodobnie używany do unieruchamiania eksperymentalnych stworzeń.

Podchodzisz ostrożnie do hybrydy, która jeszcze drży w oszołomieniu, ale już zaczyna próbować się poruszać.

Delikatnie, lecz stanowczo owijasz pas wokół jego ramion i torsu, spinając go kilkukrotnie.

Dodatkowo zawiązujesz mu nogi grubym kablem, który znalazłeś na ziemi.

Hybris walczy, wydając niskie, pełne frustracji pomruki, ale zaczyna się uspokajać, przytłoczony ograniczeniami.

Twoje serce bije mocno — wiesz, że to nie jest zwykły przeciwnik.

To bestia z umysłem, która pamięta i czuje.

ozglądasz się uważnie po zniszczonym laboratorium.

Na jednym z blatów zauważasz porzucony laptop, częściowo zalany cieczą, ale wciąż włączony.

Podchodzisz do niego i podłączasz pendrive.

Ekran zaczyna ładować pliki. Wśród dokumentów znajdujesz:

szczegółowy raport genetyczny Hybrisa, opisujący jego zdolność adaptacji i zapamiętywania środowiska;

schemat generatora pola elektromagnetycznego, który może tymczasowo osłabić hybrydę na większym obszarze;

instrukcję obsługi urządzenia dezaktywującego, niestety wymaga większej mocy niż posiadasz;

dziennik badań z wpisami o nietypowych reakcjach na określone częstotliwości dźwięku.

Obok leży stara, zakurzona konsola sterująca z panelem dotykowym.

Ekran miga słabo, ale reaguje na dotyk.

Podchodzisz do zakurzonego panelu generatora, który według dokumentów powinien emitować impulsy osłabiające Hybrisa.

Wyświetlacz mruga, a przyciski są zimne i nieco lepkie od kurzu.

Powoli i ostrożnie zaczynasz uruchamiać system — kroki procedury znam z raportu, ale każda chwila jest napięta.

Ekran wyświetla statusy:

Inicjalizacja... 25%... 50%...

W tym czasie hybryda zaczyna się ruszać, wciąż związana, lecz wyczuwająca nadchodzącą falę.

Zaczyna warczeć cicho, drżąc napięciem.

Generator osiąga 100%.

Zaczyna pulsować niską, niemal niewyczuwalną falą elektromagnetyczną, która powoli przenika powietrze.

Hybris nagle szarpie się i wyje w przerażeniu, jakby ogarniała go fala bólu i dezorientacji.

Wygląda na to, że działa.

Generator emituje stałą, niską falę, która skutecznie osłabia Hybrisa, powodując jego gwałtowne drżenia i znaczne spowolnienie ruchów.

Słyszysz jego przerażone pomruki, a cienie na ścianach zdają się tańczyć w rytm migotania światła.

Twoje myśli już biegają do wyjścia.

Wiesz, że to nie jest koniec — hybryda może się podnieść, jeśli generator zawiedzie.

Ostrożnie zbierasz sprzęt i zerkasz na tablet — mapa pokazuje najbliższe wyjścia z laboratorium.

Korytarze są wąskie, a stacja cicha poza słyszalnym wyjątkiem hybrydy.

Zdeterminowany i cichy, kierujesz się w stronę wąskiego wejścia do kanałów wentylacyjnych, które dron wcześniej zmapował.

Twoje dłonie ślizgają się po chłodnych metalowych krawędziach, a serce bije w rytmie nieustającego napięcia.

Przeciskasz się przez ciasne tunele, słysząc za sobą narastające pomruki i ciężkie kroki Hybrisa, jeszcze osłabionego, ale niebezpiecznego.

W pewnym momencie tunel skręca gwałtownie, a przed Tobą pojawia się mała, ledwo widoczna szczelina prowadząca na powierzchnię.

Światło dnia wdziera się przez nią niczym obietnica wolności.

Twoje ciało domaga się przerwy, ale wiesz, że każdy krok może być ostatnim.

Jeszcze raz spoglądasz na plecak, na tablet, na paralizator.

Przywierasz do zimnej metalowej kratki wentylacji, ocierasz pot z czoła i wyostrzonym wzrokiem skanujesz przestrzeń na zewnątrz.

Las Biosynu – gęsty, mroczny, przesycony wilgocią i tajemnicą.

Cienie drzew rzucają nieregularne wzory, a między koronami szeleszczą liście.

Nie widać żadnych ruchów — przynajmniej na razie.

Czujesz, jak powietrze na zewnątrz pachnie ziemią, mokrym drewnem i odległą burzą.

Po upewnieniu się, że droga wolna, decydujesz się wyjść na powierzchnię.

Twoje stopy dotykają wilgotnej ziemi, a serce bije wolniej, ale czujnie.

Odwracasz się do lasu i rozglądasz po okolicy.

Budujesz platformę wysoko na drzewie — stabilną, solidną, zrobioną z połamanych desek znalezionych niedaleko opuszczonego obozu.

Do platformy dołączasz prowizoryczne łóżko z liści i mchu, a wokół rozstawiasz plotki z gałęzi i lian — aby wcześnie wykryć ewentualnych intruzów.

Z tej wysokości widzisz więcej — mgłę snującą się między drzewami, błyskające światełka owadów i gdzieś w oddali odgłosy dzikich zwierząt. Jesteś bezpieczny — przynajmniej na razie. W dodatku budujesz kolejne platformy i wierze obserwacyjna osłoniona Siatką maskującą.

Mgła ścieliła się nisko między konarami drzew, a Twoja nowa wieża obserwacyjna stała stabilnie na sąsiednim pniu, połączona solidnym, choć prostym mostem linowym z Twoją platformą.

Każdy oddech lasu zdawał się pulsować w rytm Twojego serca.

Na platformie złożyłeś plecak, ułożyłeś łóżko i zabezpieczyłeś powerbank słoneczny na dachu, który teraz łapał pierwsze promienie słońca przebijającego się przez liście.

Dookoła porozwieszałeś pułapki z gałęzi i liści — cichy alarm na wypadek nieproszonych gości.

Twoje oczy błyskawicznie przesuwały się po ciemnych zaroślach, skupione na najdalszych zakamarkach doliny, gdzie spodziewałeś się pojawienia hybrydy.

Wiedziałeś, że masz niewiele czasu.

Z mostu dobiegł lekki trzask — ktoś lub coś nadchodzi.

Serce zabiło szybciej.

Przez mgłę wyłonił się cień — nie hybryda, ale... dwóch ludzi.

Wyglądali na zaskoczonych, gdy dostrzegli Twoją kryjówkę.

— „Hej! Kim jesteś? Co tu robisz?” — zapytał jeden z nich, trzymając w ręku improwizowaną broń.

Komentarze

Nie masz jeszcze żadnych komentarzy.