-Tak! - huknęłam wstając energicznie
Od razu założyłam rękawiczkę, stanęłam sztywno wyprostowana i wyrzuciłam w powietrze cztery narożniki palety, dosyć stonowanej, dwa na trzy metry. Chciałam postawić pierwszą linię wyprostowaną ze stresu ręką, ale... nie mogłam. Nie wiedziałam! Nie chciałam być banałem, nie chciałam być gorsza! Jeszcze raz ruszyłam ręką i wszystko jakoś odeszło daleko z hukiem otwieranych drzwi. Te dwie rzeczy nałożyły się na siebie w ratującym mnie przypadku. Wszyscy, łącznie ze mną, obejrzeli się do tyłu pracowni, gdzie w otwartych drzwiach, na klęczkach, znajdował się Izumi. Ponownie w rozpiętej do połowy koszuli, ledwo zawiązanym krawacie, a tu nowość - bez butów! W samych skarpetkach biegt, to nie ma się co dziwić, że wpadł w poślizg i teraz klęczał. Coto za koleś?! Raz rozumiem, ale dwa razy taką akcję?! I to w taki dzień?! Cholera!
Podniósł głowę, niezgrabnie zebrał się z klęczek i zaczesał obiema rękami włosy do tyłu. Miał w tej chwili jeden atut - bardzo ładny, przepocony tors. Nie żartuje. Zanim zmienił wyraz twarzy na jakąś głupkowatą minę wyryłam w pamięci ten obraz i rzuciłam się do palety.
-Prze-przepra...! - próbował się usprawiedliwić.
-Zamknij się! - krzyknęłam na całą salę i pociągnęłam grubą linię mojego dzieła w szale twórczej ekspresji, nim jego głos zabierze mi ten wzór z głowy.
Szybko tworzyłam tło dużymi sprejami, a następnie ciągnęłam pozomie niezwiązane ze sobą linie markerami. W końcu sięgnęłam po czarny z przybornika i nadałam coś na wzór specyficznego konturu. Wymieniałam przybory jak w transie i dodawałam kolejne elementy. W końcu zadzwonił dzwonek i skończyłam kreślić ostatni element Lekko zdyszana wskazałam rękami na mój malunek i odwróciłam się do trzecioklasistów. Nie wiedziałam czy są tak zadziwieni moim brakiem taktu, wyglądem w obecnej chwili czy dziełem. Patrząc na Izumiego z otwartą szczęką tym bardziej nie mogłam tego wywnioskować. Odsunęłam się kilka kroków i w końcu spojrzałam na to, co w pocie czoła stworzyłam Paleta miała kształt jakiegoś bilbordu, nieregularna, różnokolorowa ramka dodawała temu efektu Lekko surrealistyczne to, a na nim on - moja inspiracja. Koleś bardzo przypominający mojego starszego kolegę, właśnie zaczesującego do tyłu włosy obiema rękami, z niedbale rozpiętą koszulą i odsłoniętą piersią, ujęty lekko z boku. Całość ładnie ze sobą współgrała, przechodząc pastelowymi, stonowanymi barwami między sobą, a wszystko dopełniały nieduże czame kontury pewnych elementów kompozycji, podkreślone cieniami. To był kawał dobrej roboty, ale ocena nie należała do mnie.
-Brawo!
Jeszcze raz, z coraz większym zdziwieniem, popatrzyłam do tyłu, gdzie Izumi stat wyprostowany i klaskał jak najgłośniej w dłonie. Nikt mu nie wtórował, ale on sam był tym zafascynowany, widać to było w jego oczach. Głębokie zafascynowanie sztuką - to ten widok, który się w nich odbijat.
-Tak, gratulujemy pannie Okayamie! - Nauczycielką, z którą nasz wychowawca
rozmawiał na pierwszych zajęciach, wstała i dalej z tym szerokim uśmiechem kontynuowała - Dziękujemy, możesz usiąść. A ty, Izumi... - Jej wzrok zaczynał płonąć i zaczynałam mieć wątpliwości czy to on jest dziwakiem czy ona ma jakieś sadystyczne zapędy w upokarzaniu go. - Mój drogi chłopcze, powoli przestaje mieć do ciebie cierpliwość.
-A-a-a-a-a-ale pro-pro-proszę pani, jat-t-tylko...
-Nie przerywaj mi - dostojnie wcięła mu się w zdanie. - W tej chwili siadaj na miejsce a spóźnij się jeszcze raz... no wiesz co się stanie. - Puściła mu oczko.
Nie potrafiłam zrozumieć ani jej triumfalnego i jednocześnie łagodnego wyrazu twarzy, ani przerażenia, które zastąpiło poprzednie wrażenie u Izumiego, a tym bardziej jak pobladł na dźwięk tych słów. Bez słowa usiadł, tak samo jak ja.
Musiałam czekać cierpliwie na wyniki i powoli mogłam przewidywać jakie będą - niekoniecznie szczęśliwe dla mnie, lecz czekałam na jeszcze jedną osobę, która właśnie zaczynała pracę. Tsumiki rozłożyła szeroką paletę, choć naturalnie moim standardom nie dorównywała Popatrzyła chwilę na przestrzeń i zaczęła zaznaczać zamaszyste i delikatne ruchy. W pewnych momentach przykładała pędzel, który był jej Narzędziem, bokiem do malunkų, a z bocznej części wysuwała się holograficzna linijka i niewielki przybornik. Był to bardzo prosty komplet narzędzi, a jednocześnie wystarczający. Czas spędzony na wpatrywanie się w jej zręczny styl poruszania się podczas malowania minął w ułamku sekundy. Efekt jej pracy byt, choć niepozorny, to naprawdę dobry. W ciągu ledwie pięciu minut namalowała dosyć szczegółowy pejzaż jakiejś polanki i strumyk. Wszystko w jasnych pastelowych kolorach, a przy tym idealnie grających ze sobą. Wracała do nas bardzo szczęśliwa z efektów swojej pracy. Po Tsumiki zaprezentowało się jeszcze kilka osób, a nauczyciele zaczęli między sobą szeptać. Ich narady trwały niecałe kolejne pięć minut, a dyrektor wstał z listą uczniów, która zapewne prezentowała ranking. Obawiałam się, że nie będzie mnie na niej.
-Dobrze, drodzy pierwszoklasiści- kaszlnął stanowczo - spisaliście się faktycznie bardzo dobrze. Teraz przeczytam listę uczniów, którzy znaleźli się w pierwszej dziesiątce, poczynając od jej końca Całą listę będziecie mogli później znaleźć przed szkołą oraz u swojego wychowawcy. - Zbliżył lekko kartkę i poprawił okulary. - Miejsce dziesiąte: Rumiko Tsumiki.
Tsumiki znalazła się na liście. A co będzie ze mną? Zaczynałam wariować z niecierpliwości, do tego stopnia, że na chwilę przestałam słuchać. Wyrwano mnie dopiero z tego głośnym
-Miejsce czwarte: Okayama Rin.
Co?! Serio?! Prawie się poderwałam z krzesła - dobrze, że trzymała go od spodu rękami. Udało mi się, jestem na liście! Udowodniłam, że potrafię! Tak!
-Miejsce drugie: Kaneko Yuu.
-Niemożliwe.. kogo ja oszukuje? Pewnie samą siebie. Yuu był najlepszy, to co stworzył przy użyciu takich banalnych środków - mistrzostwo. Zasługiwał na to i widziałam to także w zachwycie lucki nad nim. Przy mnie nikt tak nie reagował... oprócz jednego gościa. Ech, co zrobić. Wiele przede mną. Jednak nie był pierwszy.
-Miejsce pierwsze: Takero Jushimi.
Niekojarzyłam nawet tego nazwiska, ale ta dziewczyna była lepsza od Yuu. Czyli zaprezentowała coś wybitnie dobrega. Nie widziałam, bo pewnie byłam zbyt zajęta histeryzowaniem Teraz to już nie ma znacznie - udało mi się! Jestem czwarta!
Brak komentarzy
Bądź pierwszą osobą, która skomentuje!