13

Kilka miesięcy później, gorzowski bar. Ubrany w luźne spodnie i bluzę z kapturem ciemnowłosy mężczyzna z zarostem i widocznymi poparzeniami na prawej dłoni siedział przy stole, trzymając opróżniony niedawno kufel. Podszedł do niego drugi, odziany w mundur wojskowy i z kataną na plecach. Postawił dwa pełne kufle na stole i od razu spytał:           

— Czemu jesteś poszukiwany?

— To długa historia, nie warto o tym mówić. Chyba, że ty wiesz, gdzie mogę szukać człowieka zwanego Rorsarchem?

— Och, a czemu ci jest potrzebny?

— To kolejne pytanie. Wydaje mi się, że jest to człowiek, który może wiele zdziałać i jeśli uda mi się go uświadomić, to powstrzyma ekspansję Federacji. Może nie wiedzieć o ich tajnych układach. Niewielu wie.           

— A więc jesteś zwolennikiem teorii spiskowych?

— Słuchaj — wziął głębokiego łyka i kontynuował — ja to wiem. To się wiąże z zadanym przez ciebie pytaniem. Federacja Polska, Poznańska mafia, arabski możnowładca, Upadli, mutanci... Wszystko się ze sobą wiąże.            

— Mafia? Mutanci?

— No i wiesz już, dlaczego jestem poszukiwany. Miałem być następcą obecnego szefa mafii, a zostałem wysłany na samobójczą misję wraz z przyjaciółmi. Dwójka zginęła w Suchorzowie, a pozostała trójka najpewniej zginęła w wybuchu elektrowni parę miesięcy temu, musiałeś o tym słyszeć. Widzisz te poparzenia? — pokazał mu rękę —  dostałem jeszcze parę strzałów z lasera na klatę od homunkulusa.

— Czego?

— Czegoś, czym ci z góry chcieli zasiedlić Polskę, jeśli nie ziemię. Gdzieś tam jest duchowy spadkobierca Hitlera, który chciał oczyścić Ziemię. A teraz mów, co wiesz o Rorsarchu.

— Po zrobieniu porządku w centrum, wyruszył na północ, na Mroźne Pustkowia.

— To też słyszałem, a jakieś szczegóły?

— Wiem, że był w Toruniu. Tam na pewno szybko wpadniesz na jego trop.

Adam zwrócił uwagę na miecz na plecach nieznajomego.

— Który rocznik? — zapytał

— Z dwa tysiące czwartego. Dobra rzecz.

Miedziana rękojeść z bogato zdobioną tsubą sugerowały robotę solidnego i ceniącego się rzemieślnika. Powietrze świsnęło przed twarzą Adama przez siedemdziesiąt centymetrów ostrza przelatujące mu przed twarzą — Mieszkasz tu? — zapytał jej właściciel.               

— Jestem przejazdem. Zatrzymałem się tu na jakiś czas. Na szczęście jeszcze Federacja nie wchłonęła Gorzowa, więc tu jestem bezpieczny, a potem mogę ruszać na północny wschód.               

— To dobrze się składa, bo wraz z moimi kumplami szukamy kogoś, kogo nic tu nie trzyma i jest przeciwko Federacji.         

— Anarchiści? — zapytał niechętnie Adam.

— Nie obrażaj nas. Nie zapomnieliśmy o przedwojennej Polsce i dbamy o to, by nikt nie zapomniał. Obecnie rządzący chyba pragną zniszczyć przeszłość i zacząć budować od nowa, a nie jest to odpowiedni sposób.      

— Wasz cel wydaje mi się całkiem sensowny. A na jakiej zasadzie szukacie ludzi?

— Zapewnimy pożywienie i wszystko, czego potrzeba do życia, ty będziesz nam pomagał jako dodatkowa para ramion do trzymania karabinu i kolejna głowa popierająca naszą ideę. Oczywiście, stając się jednym z nas, możesz być pewien, że zaoferujemy ci pełną pomoc i obronę w trudnych sytuacjach i będziemy liczyć na to samo.

— A nazywacie się jakoś?

— Nie szukaliśmy jakiejś bardzo wyszukanej nazwy, a po prostu czegoś, co jasno i prosto określi to, o co nam chodzi. Odrodzenie, oto my. Żadna Federacja, tylko Po            lska!

— Okej. No to zaprowadź mnie do wozu i omówimy z twoimi ludźmi wycieczkę na północ.              

— Szybko się zgodziłeś, myślałem, że będę musiał cię dłużej przekonywać. Nawet nie spytałeś mnie o imię.     

— A po co?

Niejasne nawiązania albo niedomknięte wątki? Sprawdź pozostałe opowiadania z Projektu 13 pod adresem https://trzynasty-schron.net/ie_tworczosc_trzynastka.htm

Komentarze

Nie masz jeszcze żadnych komentarzy.