Pallvi

=Czy to prawdziwy świat? Kto wie, lecz jedno jest pewne, albo jednak nie. =

○z góry przepraszam jezeli trochę przesadziłam oraz jest to rozdział z przemocą i samobójstwem○

÷Czas= rok 2024. Dwa dni do śmierci Nathana÷

/Oczami Nathana/

01.01.2024r. Dzisiaj kończę 17 lat, za rok bede dorosły... Jakoś ten fakt mnie wcale nie uszczęśliwia no trudno, zaraz czternasta lepiej pójdę cos zjeść. Znowu ktoś się kłuci... mam tego powoli dość.

• Hę? Hino co sie dzieje?! Czemu jesteś cały zapłakany?!

H- To moja wina. To przezmnie sie tak kłócą...

•- Dlaczego niby przez ciebie?

H- Chciałem wziąść Zeusa do siebie... Do pokoju, ale dziadek to zobaczył i powiedział że jak jeszcze raz zobaczy tego kota w domu to go zakopie... Naan ja, ja przepraszam, boje się...

Dla wyjaśnienia, Zeus to mały kotek którego przygarnąłem razem z Hino. Karmiliśmy go z butelki i czyściliśmy wilgotnymi chusteczkami. Bardzo się do niego zużyliśmy. Za bardzo-

•-Spokojnie, postaram sie to załatwić...

Poszedłem do kuchni gdzie sie kłucił mój dziadek z tatą. Krzyknąłem kilka razy bo na początku mnie nikt nie słyszał.

•-Czy wy rozum postradaliscie?!?! Naprawde kłucicie sie o małego kotka?!

Ten stary dziad znowu jebał alkoholem.

dzi- Jeśli chcecie dalej tego mieć to lebiej żeby się do mnie wiecej nie zbliżał

Ojciec-Nathan weź rodzeństwo na dwór za dom albo do siebie do pokoju zebyscie nie musieli tego słuchać, okej?

dzi-Nie zaczekaj ja jeszcze nie skończyłem..

•-A własnie że skończyłeś, jesteś pijany praktycznie 24/7. Poszedł byś może na odwyk, co?

dzi-TY MAŁY-

Ojciec- Tato, ty daj spokoj, a ty Nathan przesadziłeś, znowu znudził Ci się telefon?

•-...

Chociaż przestali sie w koncu kłucić...

[następnego dnia]

H-NAAN! PROSZĘ, WSTAWAJ! ZEUS ON ZNIKNĄŁ

•-CO?! JAK TO ZNIKNĄŁ?!

H-Słyszałem jak dziadek coś o nim mówił... Naan, martwię sie o niego.

•-... spokojnie. Zaraz wracam

Przecież mówił że zostawi tego kotka w spokoju... Najpierw pójdę go poszukać na zewnątrz.

Nic, nic, nic...Gdzie on jest. Może sie kogoś zapytam.

Zapytałem się dziewczyn i rodziców, więc został tylko on...

•- Dziadku... widziałeś Zeusa? Tego małego kotka.

dzi- Ten mały sierściuch? Gryzie piach, a w dupie z nim.

•- ...

Co on powiedział..? Żartuje prawda???

Uciekłem do lasku, było wtedy gdzieś po południu, a teraz jest juz po 16stej, robi sie ciemno... Ja juz nie wytrzymuje... Przepraszam, może to wyglądaćjakbym przesadzał, jednak nie wytrzymujejużani fizyczne, ani psychicznie. Wójek ma problemy ze snem i musi brać dość mocne tabletki, to powinno załatwić sprawę. Martwi mnie tylko co będzie z Hino, siostrami i babcią... Ale ja już naprawde nie mogę... Przecież kiedy umrę raczej nie bedzie mnie nic obchodziło. Nawet wiem gdzie te pigułki powinny być.

Miałem już przygotowane listy do rodziców, dziadków, sióstr, reszty rodziny i mojego jedynego brata, w sumie tylko on sie mną przejmował. Ehhh to trwa juz za długo...

Wziąłem te tabletki, było ich w sumie sześć, to powinno wystarczyć, mam dość mocny sen... No to... No to siup. Teraz tylko sie położyć spać... Nie ma już odwrotu.

Przepraszam Hino, dobranocka.

/Oczami Hino/

Wstałem około 8 rano, zszedłem na śniadanie. Kilka dni temu Naan mówił ze weźmie mnie do takiego lasku, kiedyś na spacerze z psem kiedy nie daleko niego przechodzilośmy opowiadał mi o nim. Nie mogę sie doczekać!

Szybko zjadłem śniadanie i poszedłem obudzić Nathana. To bylo troche dziwne bo wstawał około ósmej, zbliżała się dziesiąta...

•Hej, Nathan! Wstawaj leniu obiecałeś że zabierzesz mnie dzisiaj do lasku. Halo Naan?

Potrząsałem nim kilka razy, wolałem go, nic.

•Ej.. EJ! NATHANIEL!-

Jakieś 30 minut później przyjechała karetka... Potwierdzili zgōn. Moj brat, jedyny brat... Tylko on mnie tu jeszcze chciał...

Trzy dni po pogrzebie Nathana na zawał odeszła babcia.

Został mi tylko list od niego... Jego ostatnie słowa. Niektóre osoby tez dostały takie listy.

Oni otworzyli je pewnie chwile o dowiedzeniu sie o jego śmierci.

Nie mogę sie zmusić żeby go otworzyć. Huuuu spokojnie, to tylko list...

Do Hino

Mój drogi, jeżeli to czytasz to pewnie jest już po mnie. W tym liście chciałbym sie z tobą podzielić kilkoma rzeczami, takimi jak

,,dlaczego?" albo ,,co z laskiem, naszą przyszłą bazą" .

Zacznę od pierwszego pytania. Nie mogłem juz wytrzymać tego napięcia w domu. Było to dla mnie za głośne. Na pewno wiesz o co mi chodzi. I jeszcze ta sprawa z Zeusem...To tylko wbiło kolejny gwóźdź do trumny. Kochałem go tak samo jak ciebie. W szkole nie było lepiej. Po tym jak skończyłem podstawówkę, myślałem że to wszystko sie skończy, jak można sie domyśleć lepiej nie było, było nawet gorzej. Chociaż było podobnie to teraz doszło przypalanie papierosami i obijanie mordy co przerwę.

A lasek? Muszę powierzyć go w twoje ręce, wiem że sie nim zajmiesz. Na samym środku lasku, jest piękna polana a dokoła jej wiele rozmarynów i stokrotek. Wiem że lubisz maki więc rok temu zasadzilem kilka na tej polanie, wcześniej były tylko stokrotki. Też znajdziesz tam drugą wierzbę tylko obaloną miło się na niej siedzi pod nią jest taki długi i szeroki rów w którym płynie strumyk.

No to... Chyba nie mam zbytnio nic do powiedzenia. Przepraszam, pamiętaj nie ważne gdzie będę przy tobie.

Kocham cię♡

Twój starszy brat Nathaniel

*Ps: Rozmaryny szybko więdną w lasku tam na wiosnę jak się nimi nie zajmiesz.

Przepraszam... Jestem taką pizdą. Naan, tęsknie...

Cały czas tylko ryczałem. Nie wychodziłem z pokoju, nic nie jadłem, nie mogłem sie zmusić. Moje ręce powoli nie wytrzymywały, całe moje ciało cholernie piekło nawet spać nie mogłem. Minął juz ponad miesiąc.

Dzisiaj kończę 14lat. Pojechałem na cmentarz gdzie jesteś pochowany blisko babci. To jest pierwszy raz odkąd wyszedłem z domu..

Wybacz, wiedziałem że jest źle ale nie wiedziałem że aż tak...

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Bądź pierwszą osobą, która skomentuje!